Poprzedni odcinek zakończyliśmy zaprezentowaniem Schumpeterowskiej teorii przedsiębiorczości, w której przedsiębiorca jest wielkim innowatorem. Jego pojawienie się wywraca rynkowe status quo do góry nogami. Owa destrukcja nie pozostawia jednak zgliszczy, ponieważ jest jedynie efektem ubocznym kreacji czegoś nowego i bardziej użytecznego dla konsumentów. Proces ten nazywany jest „Kreatywną destrukcją”. Dziś zaczniemy od zupełnie innego spojrzenia na przedsiębiorczość.

Kirzner: przedsiębiorczość jako czujne wypatrywanie sposobności

Innym podejściem, ujmującym przedsiębiorczość niejako z drugiej strony, jest idea Israela Kirznera, dla którego przedsiębiorczość to czujne wypatrywanie sposobności osiągnięcia zysku. Kirznerowski przedsiębiorca pragnie osiągnąć zysk, a źródłem tego zysku jest odkrywanie czegoś, czego inni na rynku nie są jeszcze świadomi. Nie musi to być rewolucyjna innowacja wywracająca gospodarkę do góry nogami – może to być choćby wypatrzenie drobnej okazji do obniżenia kosztów, aby stać się bardziej konkurencyjnym. Tak rozumiany przedsiębiorca musi przede wszystkim górować nad innymi trafnością swoich przewidywań. Przedsiębiorca dowiaduje się o nowym towarze i postanawia zacząć go sprzedawać wcześniej niż konkurencja. Nie musi być twórcą tego towaru, nie musi sprzedawać go w jakiś innowacyjny sposób – wystarczy, że będzie czujny i dostrzeże go jako pierwszy. Zysk takiego przedsiębiorcy wynika z posiadania wiedzy, której nie ma nikt inny, albo wykorzystania tej wiedzy szybciej lub skuteczniej niż pozostali. Podobnie jak u Schumpetera, tak i u Kirznera przedsiębiorca nie musi mieć własnego kapitału – wystarczy, że będzie czujnie wypatrywał sposobności osiągnięcia zysku1.Pan Zenek ze sklepu rybnego na rogu ulic, który dowiedział się o nowej egzotycznej odmianie ryby, o którą wypytują klienci w okolicy, i który sprowadza owe ryby do swojego sklepu przed konkurencją – to właśnie przykład Kirznerowskiego przedsiębiorcy.

Jeśli wyobrazimy sobie procesy gospodarcze jako świat zbudowany z klocków – przedsiębiorca Schumpetera będzie tym, którego przyjście przewraca budowle, tworzy z klocków nowe, dotąd nieznane kombinacje i wznosi klockowe budynki, które są innowacyjne i bezprecedensowe. Przedsiębiorca Kirznera z kolei będzie tym, który przyjdzie, zobaczy kreatywną destrukcję swojego Schumpeterowskiego kolegi i będzie starał się czujnie wypatrywać okazji do wypełnienia drobnych luk w nowych budowlach, do dostarczenia pojedynczych klocków tam, gdzie akurat się przydadzą i gdzie jeszcze nie dostarczył ich ktoś przed nim.

Coś więcej

Idee przedsiębiorczości u Schumpetera i u Kirznera wydają się od siebie odległe – jedna przystaje bardziej do tytanów innowacji, druga do ludzi wypatrujących okazji do wzbogacenia się – ale wiele je też łączy. Najważniejszym punktem wspólnym jest to, czego w obydwu tych teoriach brakuje: czyli przedsiębiorstwo. Ani u Schumpetera, ani u Kirznera przedsiębiorca nie musi posiadać kapitału ani zasobów i nie musi być właścicielem firmy. Wielki innowator u Schumpetera może pojawić się znikąd, z mnóstwem pomysłów, ale bez grosza przy duszy, i próbować przekonać jednego z kapitalistów do zainwestowania w jego genialne idee. Czujny obserwator wypatrujący sposobności u Kirznera może wykorzystać nieznaną innym wiedzę niezależnie od tego, czy posiada firmę czy nie.

Razem z zanikiem firmy i kapitału jako niezbędnych elementów zginął nam jeszcze jeden ważny element, ale o tym za chwilę.

To kluczowa kwestia. Przedsiębiorca bez przedsiębiorstwa faktycznie na nic się nie przyda ekonomistom w ich badaniach.

Nie tylko przedsiębiorca zagubił się w teorii ekonomii, lecz także przedsiębiorstwo gdzieś zniknęło w teoriach, cóż, przedsiębiorczości. Czy nasze śledztwo kończy się zatem porażką?

Można spojrzeć inaczej!

Niekoniecznie! W naszych detektywistycznych poszukiwaniach z pomocą przychodzą nam dwaj ekonomiści: Ludwig von Mises i Frank Knight. Ci sojusznicy przedstawiają brakujący element układanki – dwa nowe pojęcia: niepewność i osąd2.

Z poprzedniego filmu poświęconego roli przedsiębiorcy3 wiemy, że kiedy działamy na rynku, znajdujemy się w sytuacji niepewności – nie mamy innego wyjścia jak tylko podejmować decyzje bez pewności ich skutków. Towarów może zabraknąć, ceny surowców mogą się zmienić, koszt transportu może drastycznie wzrosnąć, klienci mogą zmienić upodobania, nowa konkurencja może wyrosnąć nam tuż pod nosem – to wszystko niepewność. Przedsiębiorcy są tymi, którzy biorą niepewność na siebie – nie wiedzą, czy ich towary lub usługi, ich innowacyjne rozwiązania albo czujnie wypatrywana wiedza o lukach na rynku przyniosą im zysk czy nie.

Każde ludzkie działanie obarczone jest niepewnością – ale działanie przedsiębiorcy na rynku jest pod tym względem szczególne. Przedsiębiorcy nie wystarczy ani innowacyjny geniusz, ani czujność – potrzeba mu aktywnego osądu przedsiębiorczego.

Czym różni się to od czujności? Cóż, czujność ma charakter bierny – czujność to zdolność do reagowania na istniejące sposobności, podczas gdy osąd odnosi się do tworzenia nowych. Może zatem ów osąd jest tym samym co innowacyjność, w końcu to przedsiębiorca–innowator tworzy nową jakość na rynku? Także nie – jak już powiedzieliśmy, Schumpeterowski innowator nie musi posiadać własnego kapitału, aby odnieść zysk. Rewersem odnoszenia zysku, którego brakuje w analizach Schumpetera i Kirznera, jest poniesienie straty.

Tylko ktoś, kto posiada kapitał gotowy do zainwestowania w działalność rynkową – co oznacza najczęściej: kapitał w ramach przedsiębiorstwa – faktycznie musi mierzyć się ze skutkami niepewności na rynku. Jeśli jego aktywny osąd w warunkach niepewności będzie trafny i stworzy nowe sposobności – to taka osoba odniesie zysk. Jeśli osąd będzie nietrafny – poniesie stratę.

Dlatego w tradycji Misesa i Knighta przedsiębiorczość nie będzie ograniczona ani do bycia wielkim innowatorem, ani do bycia jedynie osobą czujną na nadarzające się okazje. Przedsiębiorczość rozumiemy tutaj jako kierowane osądem podejmowanie decyzji dotyczących wykorzystania zasobów w warunkach niepewności. Dopiero takie ujęcie zagadnienia pozwala na nowo połączyć postać przedsiębiorcy z kapitałem przedsiębiorstwa, przypomnieć o niepewności zawsze obecnej na rynku i pokazać, że przedsiębiorca faktycznie bierze na barki ciężar mierzenia się z tą niepewnością, ponieważ w swojej działalności ryzykuje własnym kapitałem: może odnieść zysk i rozwinąć firmę albo ponieść stratę i zmarnować kapitał.

Przedsiębiorca Misesa–Knighta nie jest sprzeczny, ale uzupełnia się z przedsiębiorcami Schumpetera i Kirznera. Podejmować osąd i stanowić o wykorzystaniu kapitału w warunkach niepewności nie tylko może, lecz także musi zarówno wielki geniusz i innowator, jak i skromny człowiek prowadzący mały biznes, zarówno Bill Gates, jak i pan Zenek ze sklepu rybnego.

Aktywnie kieruje się osądem, tworzy nowe sposobności, decyduje o takim-a-nie-innym wykorzystaniu kapitału, a to wszystko: w warunkach niepewności. Oto przedsiębiorca, jakiego nam trzeba – i jakiego nie tylko można, lecz wręcz należy przywrócić w obszar badań ekonomicznych.

Nasze poszukiwania dobiegły końca. Możemy wyjść z roli detektywów i podziękować za to śledztwo Nicolai Fossowi i Peterowi Kleinowi, którzy podjęli się niełatwego zadania przywrócenia postaci przedsiębiorcy należnego mu miejsca.

1 Nicolai J. Foss, Peter G. Klein, Organizowanie działania przedsiębiorczego. Nowe spojrzenie na firmę, wyd. Instytut Ludwiga von Misesa, Wrocław 2017, s. 37.

2 Ibidem, s. 41–44.