Jak spowodować, żeby obywatele zarabiali więcej?

Według wielu polityków wystarczy podnieść płacę minimalną! Skoro to takie proste, że jedną ustawą można sprawić, że wszyscy będą więcej zarabiać, to czemu nie podniesiemy płacy minimalnej do 10 000 lub 20 000 zł? Właśnie dlatego, że to nie jest takie proste i niesie ze sobą szkodliwe konsekwencje.

Obecnie ustalona jest płaca minimalna. Są jednak ludzie, którzy zarabiają więcej niż wynosi kwota płacy minimalnej. Czemu pracodawcy płacą pracownikom więcej niż muszą ustawowo, czyżby oszaleli? Odpowiedź jest prosta: nie mają innego wyjścia. Pracownik sprzedaje swoją pracę temu, który zaoferuje najwięcej. Pracodawca działa odwrotnie, chce zatrudnić możliwie najlepszego pracownika za jak najmniej. Jeśli masz unikalne umiejętności, które przyniosą wysoki zysk firmie, to pracodawcy będą Ci oferować więcej pieniędzy, żebyś pracował dla nich a nie dla konkurencji. Jeśli jednak stanowisko nie wymaga wysokich kwalifikacji to potencjalnych pracowników jest bardzo wielu, więc są zmuszeni godzić się na niskie stawki, jeśli zależy im na pracy.

Rynek pracy kieruje się prawem popytu i podaży. Im coś jest droższe, tym mniejszy na to popyt. Rząd zwiększając koszty pracy i czyniąc zatrudnienie pracownika droższym, zmniejsza popyt na pracę. Jednak nie ucierpią na tym Ci, którzy i tak zarabiają więcej niż ustaloną płacę minimalną. Ucierpią na tym ci najmniej wykwalifikowani, których praca nie jest warta nawet pensji minimalnej, czyli dokładnie ci, których rząd chciał chronić przed ubóstwem. Jakie są to osoby? Są to głównie młode osoby tuż po szkole, które nie zdążyły nabyć jeszcze ani praktycznych umiejętności ani doświadczenia zawodowego. Często takie osoby mogłyby pracować za mniejsze pieniądze, bo potrzebują pieniędzy na randkę czy wyjście ze znajomymi, a nie mają jeszcze na utrzymaniu domu i rodziny. Dla takich osób przeznaczony jest ten najniższy szczebel kariery. Na tym etapie kluczowe jest zdobycie pierwszego doświadczenia, wiarygodności oraz samodyscypliny. Wszystko to jest bardzo ważne na dalszych szczeblach kariery. Kolejny pracodawca będzie już wiedział, że taka osoba potrafi wytrzymać w pracy rok lub dwa, że prawdopodobnie jest punktualna, skoro nikt jej nie zwolnił. Jeśli ma pozytywne referencje z poprzedniego miejsca pracy to znaczy, że dobrze radziła sobie z przyznanymi obowiązkami, więc pewnie poradzi sobie też z trochę większymi. Ten pierwszy etap nie jest docelową pracą za którą trzeba utrzymać rodzinę, jest tylko środkiem do celu. Czas spędzony na niskim stanowisku powinien służyć do zdobycia umiejętności potrzebnych do wybicia się na kolejny poziom.

Władza ustalając płacę minimalną wyrywa najniższy szczebel w tej drabinie kariery. Oznacza to, że osobom nowo wchodzącym na rynek jest trudniej „wsadzić stopę w drzwi” czyli postawić ten pierwszy krok.

Jeśli czyjaś praca jest warta 5 zł za godzinę, to nikt go nie zatrudni za 6 czy więcej, niezależnie od ustawy. Taki pracownik jest więc niezatrudnialny. Co jest lepsze? Zero dochodu czy niski dochód  i doświadczenie zawodowe? W tej sytuacji pracownik musi się dodatkowo wykształcić lub iść na bezpłatne praktyki. Efektem jest zbyt duża ilość absolwentów uczelni wyższych w porównaniu do potrzeb rynku.

Co się dzieje, gdy jednak pracodawca nie ma innego wyjścia i musi podnieść płacę do określonego minimum, bo potrzebuje pracowników np. na dziale produkcji? Albo zwolni on część pracowników, a pozostałych obarczy dodatkowymi zadaniami albo swoje dodatkowe koszty przerzuci na klienta, ponieważ firma ma swoje cele, swoje założenia biznesowe i oczekiwane stopy zwrotu z inwestycji. A skoro i tak musi płacić więcej, to zwolni osobę o niskich kwalifikacjach i zatrudni lepiej wykwalifikowanego pracownika, który będzie zmuszony wykonywać zadania poniżej swoich kompetencji. Pracodawca przecież chce mieć najlepiej wykwalifikowanych ludzi jakich może zdobyć.

Efekty pensji minimalnej widzimy w około. Wiele produktów lub usług drożeje, na niskie stanowiska trzeba mieć coraz wyższe kwalifikacje i występuje wysokie bezrobocie wśród młodych osób.

Czemu władza to robi?

Takie zmiany są wymuszane przez związki zawodowe. Nie dlatego, żeby zarabiać więcej, ale żeby chronić członków związków, którzy utknęli na drugim szczeblu drabiny, przed nowym pokoleniem, które tę samą robotę wykonałoby taniej.

Co innego należy zrobić, żeby rozwiązać problem niskich zarobków?

Odpowiedź jest prosta, pozwolić działać wolnemu rynkowi. Zdjąć jarzmo podatków i innych danin z pracy, nie ingerować w wolność do zawierania umów, nie przeszkadzać w powstawaniu nowych firm, żeby więcej pracodawców konkurowało o pracownika oraz uwolnić stopy procentowe, żeby ludzie chcieli znów oszczędzać i inwestować. Należy również uświadamiać ludziom, że to od nich zależy wysokość ich zarobków i rząd nic za nich nie zrobi. Większa wartość dla pracodawcy = wyższe zarobki, nie ma dróg na skróty.