W naszych filmach omawialiśmy już wielokrotnie zagadnienia związane z wolnym rynkiem, a także z rynkiem skrępowanym rozmaitymi regulacjami. Pora omówić sytuację, w której rynek nie funkcjonuje w ogóle, czyli socjalizm. Dlaczego socjalizm nie jest dobrym rozwiązaniem? Czy wynika to wyłącznie z postulatów etycznych? A może wynika to z historycznych doświadczeń z prób wdrażania tego systemu w życie? Jednak postulaty etyczne mogą być odmienne w zależności od człowieka.

Niektórzy uważają równość za cel, do którego warto dążyć, inni z kolei uznają egalitaryzm za „bunt przeciw ludzkiej naturze”. To co jedni nazwą wyzyskiem, według swojego osądu, inni nazwą dobrowolną wymianą, według swojego. Wskazując na historię, usłyszymy z kolei twierdzenia, że „to nie był prawdziwy socjalizm” lub że „zabrali się za wprowadzanie go niewłaściwi, źli ludzie”. Owszem, jest kilka różnych odmian socjalizmu. Jednak to co je łączy, to zniesienie prywatnej własności środków produkcji. Ma to bardzo poważne konsekwencje ekonomiczne. Skutki, które nieuchronnie nastąpią niezależnie od formy, którą przybierze socjalizm. Te skutki są na tyle poważne, że nie tylko na gruncie etyki czy historycznych doświadczeń należy sprzeciwiać się socjalizmowi. Należy mu się sprzeciwiać, być może nawet przede wszystkim, na gruncie ekonomii. Jak postaramy się wykazać w tym filmie, niemożliwe jest efektywne funkcjonowanie socjalizmu.

Człowiek żyje w świecie rzadkości dóbr. Rzadkość dóbr wymusza na nim dokonywanie wyborów. Wyborów dotyczących wykorzystania swojego czasu, pracy czy zasobów, w celu jak najlepszego zaspokojenia swoich potrzeb. Jednak rzadkość rodzi również konflikty między ludźmi. Oznacza bowiem, że gdy jedna osoba zużyje jakieś dobro, inna nie może już go użyć. Ten problem nie istniałby, gdyby dobra były nieograniczone lub gdyby człowiek żył w zupełnym odosobnieniu od innych osób. Takie konflikty da się rozwiązać na dwa sposoby: walka o zasób, w której zwycięzca odbiera je przegranemu lub ustalenie praw własności, wyznaczających kto ma prawo dysponować danym dobrem. Własność danego dobra, oznacza kontrolę nad nim a także możliwość wykluczania innych osób z jego użycia. Władanie dobrem oznacza „posiadanie, korzystanie, rozporządzanie, czerpanie pożytków, a także jego zniszczenie lub nieużytkowanie.”1

Kapitalizm od socjalizmu wyróżnia to, że w kapitalizmie istnieje prywatna własność czynników produkcji, którymi można dysponować w dowolny sposób, czyli taki, jak opisany przed momentem. Jest zatem wielu właścicieli, którzy mogą posiadać, korzystać, rozporządzać i czerpać zyski z czynników produkcji. Mogą również je sprzedawać oraz kupować, lub wstrzymać się z ich używaniem, czyli po prostu nic z nimi nie robić. W socjalizmie natomiast, czynniki produkcji zostają uspołecznione i dysponuje nimi centralny planista. Nie ma znaczenia, czy formalnie uzna się, że czynniki produkcji należą do rządu, czy do kolektywu. Co jest istotne, to fakt, że istnieje jeden podmiot „władający” wszystkimi czynnikami produkcji. Jest monopolistą we wszystkich gałęziach produkcji. Co z tego wynika?

W 1920 roku Ludwig von Mises napisał esej zatytułowany „Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie”, który uważany jest za początek debaty kalkulacyjnej, czyli burzliwego sporu między ekonomistami, dotyczącego możliwości efektywnego funkcjonowania socjalizmu. W dużym uproszczeniu, argument Misesa przedstawiał się następująco: Jeśli nie istnieje prywatna własność środków produkcji, nie następuje ich wymiana. Jeśli nie następuje ich wymiana, to nie kształtują się ich ceny. Jak możecie pamiętać z naszego filmu „Jak kształtują się ceny”, kształtują się one właśnie w wyniku wymiany na rynku. Jeśli więc nie istnieją ceny na czynniki produkcji, niemożliwe jest przeprowadzenie kalkulacji ekonomicznej, czyli nie można porównać przychodów z kosztami. Nie ma zatem narzędzia, aby sprawdzić czy dana produkcja jest zyskowna, czy przynosi straty, a więc czy efektywnie wykorzystuje się rzadkie zasoby, czy też się je marnuje. Centralny planista, jest jak dziecko we mgle planując produkcję, ponieważ nie ma odpowiedniego narzędzia w postaci cen, , by podjąć właściwą decyzję dotyczącą produkcji, w odróżnieniu do przedsiębiorcy na rynku, który przed podjęciem decyzji wykonuje dzięki cenom kalkulację ekonomiczną.2

screen1 min

W jednej ze swych późniejszych prac, Mises podaje przykład obrazujący jego argument:

„Rozważmy bardzo prosty przypadek. Budowa kolei z A do B możliwa jest kilkoma różnymi trasami. Załóżmy, że między A i B stoi góra. Trasę kolei można wytyczyć po powierzchni góry, dookoła góry lub przez tunel wykuty w górze. W społeczeństwie kapitalistycznym jest sprawą bardzo prostą wyliczenie, która linia będzie najbardziej opłacalna. Określa się koszt związany z budową każdej z  trzech linii i różnice w  kosztach eksploatacyjnych nieodzownie związanych z  przewidywanym ruchem na każdej. Z  tych danych nietrudno zdecydować, który odcinek drogi będzie najbardziej opłacalny. Społeczeństwo socjalistyczne nie mogłoby wykonać takich wyliczeń”.3

Klasyczni socjaliści już wcześniej mieli świadomość, że ceny i kalkulacja są nierozerwalnie związane z własnością prywatną co znajduje potwierdzenie w ich pracach i właśnie to stanowiło dla nich problem. Instytucje kapitalistyczne uważali za zło i zepsucie prowadzące do wyzysku. Tzw. rynkowi socjaliści, zgodzili się z Misesem co do konieczności istnienia kalkulacji ekonomicznej i uznali słuszność jego argumentu, lecz zaprzeczyli, przecząc jednocześnie pracom klasycznych socjalistów, że rozproszona własność prywatna jest JEDYNYM sposobem, by możliwa była kalkulacja. Jeden z nich, polski ekonomista socjalistyczny, Oskar Lange napisał o Misesie:

„Socjaliści z pewnością mają powody, aby być wdzięcznymi profesorowi Misesowi, ich wielkiemu advocatus diaboli. Bo to było jego potężne wyzwanie, które zmusiło socjalistów do uznania znaczenia odpowiedniego systemu rachunku ekonomicznego w celu ukierunkowania alokacji zasobów w gospodarce socjalistycznej. Co więcej, głównie z powodu wyzwań rzuconych przez profesora Misesa, wielu socjalistów uświadomiło sobie istnienie takiego problemu. I chociaż profesor Mises nie był pierwszym, który ten problem podniósł, jak również nie wszyscy socjaliści byli zupełnie nieświadomi tego problemu, to prawdą jest, że w szczególności na kontynencie europejskim (poza Włochami) zasługa tego, że socjaliści podjęli ten problem systematycznie go analizując, należy w pełni do profesora Misesa. Zarówno jako wyraz uznania dla jego wielkich dokonań i jako swego rodzaju memento o podstawowym znaczeniu dobrego rachunku ekonomicznego, posąg profesora Misesa powinien zajmować honorowe miejsce w wielkim hallu Ministerstwa Socjalizmu lub Centralnego Biura Planowania państwa socjalistycznego. Obawiam się jednak, że profesorowi Misesowi nie spodobałaby się ta propozycja, co wydaje się być jedynym odpowiednim sposobem na spłatę długu wobec niego przez socjalistów, i trudno go winić za to”.4

Jak można wyczytać z kontekstu powyższych słów, nie było to ostatnie słowo socjalistów, jednak praca Misesa postawiła ich przed nie lada wyzwaniem. Zaczęli podejmować próby rozwiązania problemu kalkulacji ekonomicznej. W 1929 roku ekonomista Fred Taylor opublikował pracę, która była pierwszą taką poważną próbą. Znów upraszczając, jego argument można przedstawić następująco:

To prawda, że do racjonalnego gospodarowania, konieczna jest jednostka obrachunkowa. W związku z tym socjalizm powinien imitować lub naśladować niektóre instytucje rynkowe. Wciąż wszelkie zasoby będą znacjonalizowane, jednak państwo powinno utrzymać podział pracy oraz istnienie pieniądza (których zniesienie postulowali „klasyczni marksiści”). Państwo będzie ustalać dochody obywateli, a następnie sprzedawać wyprodukowane dobra za pieniądze. Jeśli chodzi o ceny czynników produkcji, państwo ma je ustalić odgórnie i potem korygować metodą prób i błędów, patrząc na pojawianie się nadwyżek lub niedoborów (co według Taylora będzie wskazywać czy cena jest zbyt wysoka czy zbyt niska). Jeśli mamy już ceny dóbr konsumpcyjnych, gdyż zezwolono obywatelom kupować produkty za pieniądze, oraz mamy ustalone metodą prób i błędów ceny czynników produkcji, kalkulacja jest możliwa do przeprowadzenia.5

Nie mamy czasu wskazywać tu na wszelkie problemy jakie rodzi to podejście, na przykład co uznać za nadwyżkę i niedobór oraz że wybór konkretnej definicji przez planistów będzie kształtował różne poziomy cen. Innych przykładem niech będzie fakt, że pozorny „wolny wybór” konsumentów może się odbywać wyłącznie w ramach produkcji odgórnie ustalonej przez państwo, lub też fakt, że funkcje popytu i podaży w gospodarce rynkowej mogą się różnić od tych funkcji w systemie socjalistycznym, przez co inne poziomy cenowe mogą skutkować nadwyżkami lub niedoborami.6 Niemniej jednak Taylor wykazał, że kalkulacja w socjalizmie jest możliwa.

Jednak z pewnością da się zauważyć, że nie jest to dokładnie taka sama kalkulacja. Jak zauważa dr. Machaj w swej książce „Kapitalizm, socjalizm i prawa własności”, praca Taylora przestawiła debatę kalkulacyjną z pytania „Czy kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie jest możliwa?” na pytanie „Czym różni się kalkulacja w socjalizmie od kalkulacji w kapitalizmie?”

1. MACHAJ M., Kapitalizm, socjalizm i prawa własności, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2013. s. 1-8

2MISES L. von, Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011

3 MISES L. von, Liberalizm w tradycji klasycznej (tłum. S. Czarnik), Arcana, Kraków 2004. s. 102-103 [cyt. za] MACHAJ M., Kapitalizm, socjalizm i prawa własności, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2013. s. 31

4 Lange, O. (1936). On the Economic Theory of Socialism: Part One. The Review of Economic Studies, 4(1),s. 53-71. Retrieved from http://www.jstor.org/stable/2967660 [tłum. cyt. za] http://kwasnicki.blog.pl/2017/06/04/przyszlosc-ekonomii-nalezy-do-szkoly-austriackiej/

5 MACHAJ M., Kapitalizm, socjalizm i prawa własności, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2013. s. 39-45

6 Jest to opisane obszernie w drugim rozdziale (podrozdział „Projekt Taylora”) książki dr. Machaja „Kapitalizm, socjalizm i prawa własności”.