Spis treści
Ile warta jest Twoja uwaga w Internecie? Jak działają sieci reklamowe? Jak sieci reklamowe wpływają na jakość treści? Jak powstrzymać clickbait’y?
▪ Ile warta jest Twoja uwaga w Internecie?
Średnia wartość każdego internauty w Polsce dla reklamodawców bez względu na wiek, płeć czy częstotliwości robienia zakupów wyniosła ok. 173 zł w 2020 roku. Tak wynika z oficjalnych danych IAB oraz PwC zrzeszających takie firmy jak Google, Facebook, Onet, WP, OLX itp. Ta sama wartość w przeliczeniu na osoby, które faktycznie robią okazjonalne zakupy w internecie wynosi nawet 433 zł, a na użytkownika, który wyjątkowo często robi zakupy ponad 3775 zł rocznie.
▪ Ile i jak zarabiają sieci reklamowe, a ile zostaje z tego dla wydawców?
Reklama w Internecie w przeciwieństwie do reklamy np. w radiu lub telewizji kierowana jest do określonych segmentów użytkowników wyselekcjonowanych na podstawie tysięcy danych zbieranych na nasz temat podczas korzystania z Internetu. Reklama rozliczana jest zwykle w przeliczeniu na określoną stawkę za wyświetlenia, tak jak w tradycyjnych mediach, jednak z uwagi na to, że każde wyświetlenie reklamy jest osobną aukcją, cena za pojedyncze wyświetlenie może być nawet tysiąc razy wyższa, niż w przypadku tradycyjnych mediów.
▪ Przykład
Tomek jest nowym użytkownikiem Internetu, sieć reklamowa nie ma o nim żadnych konkretnych informacji. Początkowo wyświetla mu reklamy globalne skierowane do wszystkich użytkowników, tak samo jak ma to miejsce w telewizji, ponieważ o jego uwagę w tym momencie konkurują jedynie marki globalne, które mają już rzesze klientów i tylko od czasu do czasu się przypominają. Koszt takiej reklamy jest niewielki. Ów koszt nie jest silnie związany z samym procesem sprzedażowym i stanowi on maksymalnie kilka procent budżetu reklamowego kampanii zasadniczej w przeliczeniu na użytkownika. W momencie jednak kiedy Tomek zacznie szukać w sieci informacji o tym np. jak naprawić lub wymienić jakąś część w samochodzie, sieć reklamowa uruchomi “aukcję” związaną z niniejszą czynnością. W aukcji tej będą brały udział np. wszystkie serwisy samochodowe w danym kraju.
▪ A kto zapłaci najwięcej?
Ten kto sam uzna, że będzie miał większą szansę na to, że po kliknięciu w reklamę użytkownik kupi produkt o wartości rekompensującej koszt wyświetlonej reklamy. Ponieważ z danych lokalizacyjnych okazało się, że Tomek znajduje się aktualnie Krakowie, serwis samochodowy Pana Krzysztofa, który obsługuje klientów w tej miejscowości postanowił zapłacić najwięcej i wygrał aukcje.
▪ Kto oraz ile na tym zarobił?
W zależności od systemów reklamowych, poza samą siecią, zarobił także wydawca, z którym sieć dzieli się swoimi przychodami od 55-70% wartości którą zapłacił reklamodawca za poszczególne kliknięcie. Wydawca zarabia niezależnie od tego czy Tomek dokonał zakupu czy nie. Jeśli nie doszło do sprzedaży, sieć reklamowa zwykle jeszcze przez jakiś czas uruchamia podobną aukcję na wszystkich stronach odwiedzanych przez Tomka. Tak długo, jak długo reklamodawcy będą chcieli licytować o jego uwagę generując pieniądze dla wszystkich wydawców/twórców stron, na których się on znajdzie.
▪ Jakie zagrożenia generuje taki model reklamowy?
▪ Zagrożenia
Ten racjonalny i – wydawać by się mogło – efektywny model reklamowy niestety przyjmuje jedno bardzo ryzykowne założenie. Zakłada on, że wszyscy uczestnicy rynku czyli wydawcy, użytkownicy oraz sami reklamodawcy są w pełni uczciwi lub zabezpieczenia, które dana sieć zastosuje będą w stanie wyłapywać wszelkie nadużycia.
Wróćmy do przykładu Tomka, który właśnie szuka informacji jak naprawić silnik. Wchodzi on na różne strony internetowe czyta różne poradniki i wszystkie one na konkretnych aukcjach otrzymują tyle samo pieniędzy za pozyskanie uwagi Tomka.
Ich zysk wynosi wtedy dokładnie tyle samo niezależnie od tego zy ich poziom treści jest taki sam czy Tomkowi udało się rozwiązać problem lub nawet czy przypadkiem nie został on wprowadzony w błąd i narażony na zniszczenie własnego samochodu.
Zakładając nawet, że wszyscy wydawcy, którzy poniekąd zarobili na aktywności Tomka mieli szczere intencje to jednak ten wydawca, który faktycznie rozwiązuje dany problem nie został specjalnie wyróżniony. W przypadku kiedy Tomek znalazł rozwiązanie, a następnie dokonał zakupu już znanego mu produktu w celu naprawienia silnika, właściwy wydawca otrzymał zaledwie kilka procent wszystkich skonsumowanych budżetów reklamowych w czasie poszukiwania rozwiązania problemu przez Tomka mimo, iż to praca ostatniego wydawcy była najbardziej przydatna.
Niestety do dzisiaj nie istnieje jeden sprawdzony sposób na to jak rozróżniać uczciwych wydawców od tych, którzy jedynie nawiązują do aktualnie chwytliwych treści i wprowadzają użytkowników w błąd poprzez stosowanie licznych clickbait’ów lub kontrowersyjnych manipulacji.
Nawet jeśli wierzymy w nieograniczone możliwości takich firm jak Google to należy wiedzieć, iż algorytm nie jest w stanie przeczytać tekstu ze zrozumieniem. Nie jest w stanie przeanalizować autentyczności każdej treści w internecie uwzględniając kontekst, sarkazm, prawo cytatu, parafrazy, przenośnie, slang czy tysiące innych czynników które mogą mieć wpływ na odbiór samej treści. Najlepiej to widać na prostych przykładach w których google musi zareagować, a nie zawsze radzi sobie z tym najlepiej. Dobrym przykładem jest zbanowanie jednego z największych kanałów szachowych na youtube z ponad milionem subskrypcji, który został ukarany za to, że w jego filmach i komentarzach często padało stwierdzenie „biały bije czarnego”.1
▪ Tragedia wspólnego pastwiska w świecie online
W związku z tym, obecny model reklamowy można porównać do transakcji, w której my – jako użytkownik – z góry płacimy za oglądanie treści swoją uwagą, czasem, zaangażowaniem, a finalnie własnymi pieniędzmi, bez możliwości jakiejkolwiek reklamacji i przy braku konsekwencji dla wydawców tak jak ma to miejsce w każdej innej branży. Przekłada się to na tragedię wspólnego pastwiska omówioną już w jednym z naszych filmów, tyle że tym razem w świecie online2
W naszym przykładzie, wspólnym pastwiskiem jest nasza uwaga, o którą sieć reklamowa powinna dbać, zyskiwać nasze zaufanie, dostarczać wartościowych treści by przez lata czerpać zyski z wyświetlanych nam reklam. W momencie kiedy jednak pojawiają się inne sieci, których być albo nie być zależy od tego czy zwrócą naszą uwagę bardziej niż inne, zaczyna dochodzić do globalnego spadku jakości samych treści gdyż zaczyna mieć znaczenie ich ilość, emocjonalność i prostota, która przyciągnie większą uwagę przy niższym koszcie produkcji samych treści. Całe zjawisko niestety tylko potęguje się wraz z pojawianiem się na rynku nowych serwisów społecznościowych, komunikatorów oraz potęguje je sam rozwój technologii imitujący zachowania człowieka i żerujący na jego pierwotnych instynktach.
Niech najlepszym przykładem na to, jak szybko rozwijają się mechanizmy do polowania na naszą uwagę, będzie fakt iż w samym 2021 roku Facebook usunął blisko 6,5 mld fake kont (20 mln kont dziennie) zakładanych przez roboty, agencje marketingowe czy samych oszustów chcących wywołać efekt potwierdzenia określonym zachowaniem wielu kont na dane treści. O ile w niniejszym przykładzie posłużyliśmy się bardzo prostym przykładem pozyskiwania informacji na konkretne łatwo weryfikowalne problemy, o tyle cały niniejszy mechanizm może być szczególnie niebezpieczny w kontekście treści związanych z polityką, zdrowiem, wychowaniem naszych dzieci czy finansami, których zgromadzenie kosztowało nas czy nawet całą naszą rodzinę wiele lat ciężkiej pracy.
Im więcej słabych i tanich treści tym większe rozwodnienie budżetów marketingowych. Im większe rozwodnienie budżetów tym mniejsza rentowność produkcji wartościowych treści. Im mniejsza rentowność produkcji wartościowych treści tym jeszcze mniej dobrych treści – błędne koło.
▪ Teraz możemy to zmienić – są nowe możliwości
Jedyną alternatywą dla tak działających sieci reklamowych jest dodatkowe/zewnętrzne źródło finansowania treści np poprzez serwisy typu Patronite, reklamowanie i sprzedawanie własnych produktów lub produkcja treści sponsorowanych przy współpracy z konkretnymi markami tak jak ten materiał którego sponsorem i partnerem merytorycznym jest serwis Net-Pocket, który za cel obrał sobie nie tylko wspieranie wartościowych twórców ale również i problemy omówione w niniejszym materiale.
Właściciele Net-Pocket wierzą, że najlepszym sposobem na weryfikację jakości treści jest po prostu opinia na ich temat udzielona przez samych jej odbiorców czyli nas, ale dopiero po zapoznaniu się z nią. Ma to nas chronić już na wstępie przed finansowaniem swoją uwagą wszelkich clickbait’ów. Najlepiej to sobie wyobrazić przechodząc przez centrum miasta na środku którego występuje jakiś uliczny grajek, któremu do kapelusza od czasu do czasu jakiś przechodzień wrzuci drobne. Gdyby dany twórca rzępolił tak, że aż by uszy więdły raczej nikt by się do niego nie zbliżył by go wspierać w obawie o utratę słuchu. W związku z tym, prędzej czy później dałby on sobie spokój z graniem. To samo, ale w świecie online mamy np korzystając z funkcji wspierania za pośrednictwem takich serwisów jak patronite, w którym to użytkownicy przekazują drobne kwoty w ramach podziękowania za wysoką jakość treści. Gdyby jakiś Twórca masowo wprowadzał w błąd nikt długofalowo nie zdecydował by się go finansować.
Największym problemem tego typu serwisów jest to, że na co dzień oglądamy wiele treści a pieniądze niestety nie rosną na drzewach. Już sama decyzja o wspieraniu jednego kanału kwotą 10-20 zł miesięcznie dla niektórych jest wyzwaniem, a co dopiero gdybyśmy chcieli utrzymać w ten sposób większość obserwowanych przez nas twórców.
Net-Pocket, jako jeden z pierwszych serwisów tego typu na rynku, wpadł na pomysł by finansować wartościowych Twórców bez potrzebny wydawania własnych pieniędzy, lecz przy wykorzystaniu budżetów reklamowych które i tak sklepy internetowe przeznaczają na naszą uwagę. Każdy z nas co jakiś czas robi zakupy online w sklepach, które przecież wliczają w cenę produktu koszty wszystkich wyświetlanych nam reklam. Idea jest więc naprawdę prosta, robisz zakupy przez Net-Pocket dokładnie w tych samych miejscach co dotychczas, np na Allegro czy Aliexpress, a część z ich wartości wraca do Ciebie. To Ty sam potem decydujesz czy wypłacasz je na swoje własne konto bankowe, czy przeznaczasz je na docenianie wartościowych Twórców lub wspieranie organizacji prospołecznych, które dzięki Twojej decyzji zarobią wielokrotnie więcej niż w dotychczasowym modelu reklamowym. Pieniądze, które rozpraszały się dotąd na każdą z tysięcy widzianych przez Ciebie reklam, bedą mogły powoli zacząć koncentrować się na wybranych przez Ciebie Twórcach przez co zwiększy się ich opłacalność tworzenia treści.
Rejestrując się z naszego linka jako nowi użytkownicy otrzymacie 20 zł na start które będziecie mogli wypłacić na swoje konto bankowe wraz ze swoim pierwszym cashbackiem za zakupy lub przeznaczyć na docenianie naszego kanału Prostej Ekonomii w ramach tego serwisu. Dodatkowo osoby które zdecydują się wspierać nasz kanał długofalowo stałą subskrypcją otrzymają zwiększone stawki cashback do wszystkich sklepów tak długo, jak długo będą nas wspierać przez co pomagając nam się rozwijać będą mogli sami jeszcze na tym zyskać.