Spis treści
Co mówi teoria wyboru publicznego? Jak się to ma do filmu The Batman? Jak walczyć z korupcją? Czy walka ze skorumpowanymi jednostkami wystarczy, aby z nią wygrać?
▪ Problemy miasta Gotham i fiasko Odnowy w The Batman (2022)
Batman to jeden z najpopularniejszych bohaterów nie tylko komiksów i ich filmowych adaptacji, lecz także całej współczesnej popkultury. Postać Mrocznego Rycerza chroniącego niewinnych obywateli w skorumpowanym mieście Gotham powstała przed ponad ośmioma dekadami, ale nadal fascynuje odbiorców – i twórców. Co kilka lat w kinach pojawia się nowa ekranizacja historii o Batmanie, ukazująca bohatera w innym niż dotąd świetle. W tym roku premierę miał The Batman w reżyserii Matta Reevesa – film, który bardziej niż na fantastycznych aspektach skupił się na wątkach detektywistycznych, politycznych, społecznych… a także pokazał mimochodem ciekawą kwestię badaną przez ekonomistów.
Jednym z głównych wątków filmu jest skorumpowanie elit politycznych Gotham. Antagonista Batmana – Riddler, czyli Człowiek-Zagadka – dąży do ujawnienia machlojek establishmentu i wymierzenia brutalnej sprawiedliwości. Jego działania odsłaniają kolejne poziomy korupcji. Burmistrz Gotham Don Mitchell Jr., komisarz policji Pete Savage, prokurator Gil Colson – każdy z nich staje się ofiarą krwawej zemsty, ponieważ sprzeniewierzył się zasadom, którymi ślubował się kierować, i brał łapówki w zamian za tuszowanie albo wspieranie działalności szefa narkotykowego kartelu Carmine Falcone’a.
Wygląda to na klasyczną historię kryminalną rodem z filmu noir – ale wkrótce pojawia się kolejny element układanki. Wychodzi na jaw, w jaki sposób funkcjonują korupcyjne powiązania i jak działa sojusz między urzędnikami Gotham a zorganizowaną przestępczością. Wszystko to umożliwia Fundusz Odnowy (Renewal Fund).
Odnowa była sztandarowym projektem Thomasa Wayne’a, czyli ojca przyszłego Batmana, przedstawionym opinii publicznej w trakcie kampanii, w której Thomas kandydował na urząd burmistrza. Zgodnie z pierwotnym założeniem Odnowa miała funkcjonować jako fundusz charytatywny wspierający rozwój Gotham, między innymi przez finansowanie sierocińca otwartego w dawnej rezydencji Wayne’ów, którą Thomas przekazał na ten cel. Początkowy kapitał funduszu pochodził z ogromnej darowizny z prywatnych środków rodziny Wayne’ów, ale Thomas pragnął, aby docelowo Odnowa była czymś więcej niż jego prywatną inicjatywą. Zdecydował się przekazać projekt pod zarząd miastu – a rychła śmierć Wayne’a seniora z ręki nieznanego sprawcy przyspieszyła ten proces.
Mimo szlachetnych intencji założyciela Fundusz Odnowy nie spełnił swojego zadania. Zamiast wspierać mieszkańców, ulepszać infrastrukturę i utrzymywać miejski sierociniec – stał się łatwym łupem dla oficjeli i kryminalistów. Zamiast doprowadzić do prawdziwej odnowy Gotham – finansował skorumpowanych polityków idących ramię w ramię z mafijnym bossem Falcone’em.
Kenzie, jeden ze skorumpowanych policjantów mówi o tym wprost:
Po śmierci Thomasa Wayne’a wszyscy rzucili się na niego [fundusz] jak sępy. […] Był idealny do dawania łapówek, prania pieniędzy. Ogromny fundusz charytatywny bez nadzoru. Każdy dostał kawałek1
Dlaczego projekt stworzony w dobrej wierze przekształcił się we własną karykaturą? Dlaczego plan wyrosły ze szlachetnych intencji tak bardzo zawiódł? Jak to się stało, że fundusz powołany do utrzymywania sierocińca i instytucji pożytku publicznego finansował skorumpowanych polityków i biurokratów? Czy jedynie tragiczna śmierć Thomasa Wayne’a stanęła na drodze sukcesowi Odnowy? Czy to nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że fundusz przejęli nikczemnicy, a nie uczciwi słudzy interesu publicznego?
▪ Co mówi teoria wyboru publicznego?
Film nie daje prostej odpowiedzi – ponieważ nie taki był jego cel. The Batman to przede wszystkim opowieść o zmaganiach tytułowego bohatera, a nie dogłębna analiza socjoekonomiczna.
Pewnej odpowiedzi udziela jednak teoria wyboru publicznego. Amerykański ekonomista James Buchanan określił ją mianem „polityki pozbawionej romantyczności” (politics without romance)2. Podstawy teorii opierają się na spostrzeżeniach oczywistych dla ekonomistów, które jednak znacznie trudniej przebijają się w badaniach politologów czy socjologów analizujących zachowania polityczne:
- Grupy nie podejmują decyzji – robią to jedynie jednostki;
- Napędem działania jednostek jest maksymalizacja użyteczności, czyli chęć zmiany sytuacji na bardziej preferowaną albo (innymi słowy) zmierzanie do indywidualnego poczucia dobrostanu.
- Procesy prywatnego wyboru pojedynczego człowieka a procesy wyboru publicznego nie różnią się fundamentalnie ze względu na motywy działań zaangażowanych jednostek, lecz ze względu na inne bodźce.
Punkt pierwszy mówi, że podmiotem dokonującym wyborów i działającym zgodnie z tymi wyborami jest pojedynczy człowiek, a nie zbiorowość. Grupa to jedynie suma i wypadkowa pojedynczych ludzi i ich indywidualnych decyzji.
Punkt drugi przypomina, że – wbrew twierdzeniom utopistów – nie ma zasadniczej jakościowej różnicy między kimś podejmującym decyzje jako prywatna osoba a kimś robiącym to jako urzędnik piastujący publiczne stanowisko:
wybór publiczny, tak jak ekonomiczny model racjonalnego zachowania, na którym się opiera, zakłada, że ludzie kierują się głównie swoim własnym interesem i ― co ważniejsze ― że w procesie politycznym zachowują się nie inaczej niż ludzie na rynku kiełbasy, domów czy samochodów. Są to te same istoty ludzkie. Dlatego wyborcy „głosują na swój portfel”, wybierając kandydatów i głosując na propozycje, które według nich polepszą ich sytuację finansową; biurokraci chcą rozwijać swoją karierę; a politycy dążą do tego, żeby zostać ponownie wybranymi3.
Punkt trzeci wreszcie zwraca uwagę na to, co faktycznie jest odmienne w prywatnych decyzjach i w wyborach politycznych: czyli na kwestię innych bodźców. Kiedy przedsiębiorca dokonuje wyboru między inwestowaniem w produkcję towaru A albo produkcję towaru B, to jednym z kluczowych bodźców jest rachunek zysków i strat: biznesmen musi przemyśleć, na czym może zyskać, a co może przynieść mu stratę. Kiedy takiego samego wyboru dokonuje urzędnik odpowiedzialny za zamówienia publiczne, najważniejsze dla niego są zupełnie inne bodźce: zadowolenie opinii publicznej, opinia szefostwa partii, preferencje aktualnych władz etc. Struktura bodźców zmienia się radykalnie.
W skrócie: teoria wyboru publicznego to zaprzęgnięcie metod właściwych ekonomii do badania już nie tylko produkcji i wymiany, lecz także procesów politycznych.
▪ Teoria wyboru publicznego a Fundusz Odnowy
Co powyższe spostrzeżenia mogą nam powiedzieć o fiasku Funduszu Odnowy w Gotham?
Załóżmy, że historia przedstawiona w The Batman potoczyłaby się inaczej. Po śmierci Thomasa Wayne’a wśród oficjeli Gotham znajduje się szlachetna postać: rycerz w lśniącej zbroi i na białym koniu, który rzeczywiście troszczy się o miasto i naprawdę chce przyczynić się do zmiany na lepsze. Jednak aby w ogóle móc dokonać jakiejkolwiek politycznej zmiany, ów Jaśniejący Rycerz – w odróżnieniu od Mrocznego Rycerza wymierzającego sprawiedliwość poza oficjalną jurysdykcją – musi najpierw zostać wybrany w głosowaniu, a następnie (aby kontynuować szlachetną krucjatę) postarać się o reelekcję. W tym celu musi zdobyć poparcie części wyborców. Pozyskanie jakich wyborców będzie najefektywniejsze?
Odpowiedzi udziela ekonomista William F. Shughart II:
Zaspokajanie interesów mniejszości kosztem większości wzmacnia logika kolektywnego działania. Małe, jednorodne grupy z silną wspólnotą interesu zwykle są bardziej skutecznymi dostawcami presji politycznej i wsparcia politycznego (głosy, kampanie, datki, itp.) niż większe grupy, których interesy są bardziej rozproszone. Członkowie małych grup mają większy udział w korzystnych decyzjach politycznych, mogą zorganizować się niższym kosztem oraz efektywniej kontrolować jazdę na gapę, która mogłaby być przeszkodą w realizacji ich kolektywnych celów. Ponieważ motyw głosowania stanowi silny bodziec dla polityków poszukujących reelekcji, aby odpowiadać na żądania małych, dobrze zorganizowanych grup, demokracja przedstawicielska często prowadzi do tyranii mniejszości4
Tak powstają i konsekwentnie utrwalają się kompradorskie układy polityków z przedstawicielami „małych i dobrze zorganizowanych grup” – a stąd tylko krok do współpracy władzy i mafii.
Grupy zorganizowanej przestępczości w Gotham działały już wcześniej, ale dzięki wejściu w symbiozę z politykami za pośrednictwem Funduszu Odnowy – mogły rozkwitnąć jako te, które zapewniały politykom poparcie, głosy i pieniądze.
Załóżmy jednak, że Jasniejącemu Rycerzowi udałoby się zyskać poparcie tłumów Gotham bez wchodzenia w szemrane konszachty. Czy wówczas mógłby w pełni wykorzystać Fundusz Odnowy do realizacji szlachetnych celów?
Pojawiają się kolejne problemy:
legislatura przekazuje odpowiedzialność za wdrażanie swoich inicjatyw politycznych różnym departamentom i urzędom zatrudniającym zawodowych biurokratów, którzy zapewniają sobie swoją pozycję raczej drogą mianowania przez administrację niż przez demokratyczne wybory. […] agencje te będą wykorzystywały zdobyte informacje i ekspertyzy, by administrować konkretnymi programami legislacyjnymi w taki sposób, aby zdobyć jak największe środki budżetowe od względnie niedoinformowanych, niebędących ekspertami ustawodawców5.
Kłopoty Jaśniejącego Rycerza trwałyby nadal, nawet gdyby skutecznie ubiegał się o reelekcję – nie tylko on chciałby dysponować Funduszem Odnowy. Sierociniec z pewnością nie byłby zaś w czołówce instytucji, które mogłyby wygrać walkę na „informacje i ekspertyzy” z innymi agencjami.
Załóżmy jednak, że istniałaby szansa, aby Jaśniejącemu Rycerzowi udało się uzyskać stanowisko bez brudzenia sobie rąk kumoterstwem ze zorganizowanymi grupami nacisku, a następnie „wyrwać” część budżetu Funduszu Odnowy na jeden ze swoich szlachetnych celów, taki jak finansowanie sierocińca. Nadal otwartym pozostaje pytanie: dlaczego przez dwadzieścia lat funkcjonowania Odnowy nikt taki się nie pojawił? Film wyraźnie pokazuje, że problemem nie są pojedynczy skorumpowani oficjele – problemem jest to, że w Gotham w zasadzie nie można było zostać oficjelem, jeśli nie weszło się w korupcyjne układy. Czy wyborcy – nawet jeśli założymy, że wybierani przez nich politycy byli ledwie marionetkami – byli aż tak ślepi? Dlaczego przez dwie dekady choćby jedna wstrząsająca sprawa – tragiczna sytuacja sierocińca, który rzekomo miał być finansowany z Odnowy – nijak nie przełożyła się na decyzje przy urnach wyborczych? Dlaczego na stanowisko burmistrza wybrano człowieka wycierającego gębę „spuścizną wielkiego Thomasa Wayne’a”, mimo że pluł na wszystko, co Wayne senior sobą reprezentował, i nawet nie próbował udawać, że kwestia sierocińca go obchodzi?
Teoria wyboru publicznego po raz kolejny przychodzi nam z pomocą.
prawdopodobieństwo, iż indywidualny głos określi wynik wyborów, jest znikomo małe. […] Argumentacja wyboru publicznego przewiduje zatem niskie wskaźniki partycypacji wyborczej, jeśli wyborcy są racjonalni.
[…]
Downs i inni badacze teorii wyboru publicznego również stwierdzają, że głosujący w wyborach demokratycznych wykazują skłonność do posiadania niewielkiej wiedzy na temat kandydatów i kwestii poruszanych w kartach do głosowania. Ignorancja wyborców jest racjonalna, ponieważ koszt zdobywania informacji o nadchodzących wyborach jest względnie wysoki w porównaniu do korzyści z głosowania. Dlaczego wyborcy ma zależeć na tym, żeby być poinformowanym, jeśli jego głos ma bardzo małe szanse być decydujący? […] ludzie głosują, ponieważ jest to niskokosztowy sposób wyrażania ich preferencji. W tym ujęciu głosowanie jest nie bardziej irracjonalne niż głosowanie na swoją ulubioną drużynę sportową6
Mieszkańcy Gotham nie mieli powodu, aby podejmować wysiłek poznania rzeczywistych poglądów czy analizy dotychczasowych działań kandydatów startujących w wyborach, ponieważ koszt takiego działania wydawał im się – zasadnie – nieproporcjonalnie wysoki w porównaniu do znikomych potencjalnych korzyści zyskiwanych przy wrzucaniu karty do urny wyborczej. A jeśli tak, to czym mieli się kierować, skoro jednak brali udział w głosowaniu? Tym, co nie wymaga wysiłków poznania czy analiz – czyli powierzchownym przekazem medialnym. I tutaj koło się zatacza: kto miał największe fundusze i najszersze możliwości, aby przygotować sobie dobry PR w mediach? Ci, którzy już byli u władzy i mogli korzystać m.in. ze środków Odnowy oraz konszachtów z mafiozami takimi jak Carmine Falcone.
▪ Walka ze skorumpowanymi jednostkami nie wystarczy
Czy wobec tego Gotham jest stracone, a korupcja i przestępczość muszą wygrywać – zarówno w fikcyjnym uniwersum opartym na komiksach DC, jak i w naszym realnym świecie?
Nie – ale potrzeba przedsięwzięcia innych środków niż sama „walka z korupcją” rozumiana jako walka z pojedynczymi skorumpowanymi jednostkami.
Instytucjonalne problemy wymagają instytucjonalnych rozwiązań. Jeśli, dla przykładu, demokratyczne rządy są instytucjonalnie niezdolne do zrównoważenia budżetu państwa, to reguła konstytucyjna, która ogranicza wzrost wydatków i podatków do poziomu nie większego niż tempo wzrostu sektora prywatnego, będzie bardziej skuteczna w ograniczeniu rozrzutności niż „wyrzucenie łajdaków”7
Vengeance won’t change the past, mine or anyone else’s. I have to become more. People need hope.
Oby zarówno filmowa postać Batmana, jak i współczesne społeczeństwa zrozumiały, że prawdziwa odnowa będzie wymagać czegoś więcej niż pokonania „tych złych i skorumpowanych” – tak abyśmy mogli mieć nadzieję, że na ich miejsce nie przyjdą kolejni: tacy sami albo jeszcze gorsi.
▪ Bibliografia
Publikacje, z których korzystaliśmy w trakcie tworzenia scenariusza:
William F. Shughart II, Teoria wyboru publicznego, tłum. Tomasz Kłosiński, portal internetowy Instytutu Misesa:
https://web.archive.org/web/20180414235107/https://mises.pl/blog/2013/10/09/shughart-teoria-wyboru-publicznego/
Cytaty z filmu The Batman:
https://www.imdb.com/title/tt1877830/characters/nm1500155