Spis treści
Dlaczego ekonomiści się kłócą? Dlaczego ekonomia wywołuje tyle sporów? Co w ekonomii jest faktem, a co opinią?
▪ Dlaczego ekonomiści się nie zgadzają?
Być może słyszeliście podczas dyskusji o ekonomii, że jeden ekonomista jest zwolennikiem wolnego rynku, a drugi jest zwolennikiem regulacji rynkowych. Co to znaczy? Czy to znaczy, że ekonomia to tylko zbiór opinii i nie możemy się z niej niczego nauczyć? Dlaczego dwoje ludzi, ekspertów w swojej dziedzinie, mówi coś przeciwnego?
Przede wszystkim nie ma ekonomii wolnego rynku ani ekonomii rynku regulowanego. Ekonomia nie mówi nam, co powinniśmy robić i czy rynek powinien być wolny, czy też nie. Ekonomia – jako nauka społeczna – bada, stara się zrozumieć i opisać rzeczywistość. Ostatecznym celem każdej nauki jest poszukiwanie i ostatecznie znalezienie prawdy. Różne szkoły ekonomiczne istnieją nie z powodu różnych opinii na temat polityki gospodarczej, ale z powodu różnych metodologii, a czasem różnych wniosków wynikających z zastosowania różnych metodologii.
To powiedziawszy, należy przyznać, że istnieją ekonomiści „wolnorynkowi” lub ekonomiści „rynku regulowanego”. Ich osobiste poglądy są takie, że rynek nie powinien lub powinien być regulowany. Te poglądy mogą opierać się na wnioskach z ich pracy naukowej, ale nadal są to ich poglądy.
▶ Podajmy przykład.
Ekonomia mówi nam, że jeśli ustawisz maksymalną cenę na samochody znacznie poniżej ich ceny rynkowej, wtedy (przy innych warunkach niezmienionych) będzie brakować samochodów. Będzie więcej chętnych do kupowania, a mniej chętnych do produkcji, więc popyt będzie większy niż podaż. To tylko opis rzeczywistości.
Teraz ekonomista – który to wie – może powiedzieć: „Hej, nie powinniśmy ustalać maksymalnych cen na samochody, bo pojawi się ich niedobór, a ja lubię samochody”.
Inny ekonomista może zgodzić się, że faktycznie będzie niedobór samochodów, ale może mieć inne zdanie na ten temat: „Niedobory samochodów są powodem, dla którego powinniśmy ustalać maksymalną cenę za samochody. Powinno być mniej samochodów, a to najlepszy sposób aby to osiągnąć”.
▪ Nauka a opinie
Jak widzimy, dwóch ekonomistów może zgadzać się co do faktów, ale mieć różne poglądy, a co za tym idzie proponować różne rozwiązania. Nie mylą się jako ekonomiści, nie popełnili „pomyłki”, wyrażając swoje osobiste opinie na ten temat. Mają po prostu inne cele. To właśnie odróżnia opinie od ekonomii. Ekonomia nie bada celów. Ekonomia bada środki. W wielu przypadkach ekonomiści muszą założyć cel, aby sprawdzić, czy dane środki są najlepszym sposobem na jego osiągnięcie. Dla ekonomisty cel jest punktem widzenia, z którego powinien spojrzeć na problem. Ale sam cel stanowi dane i ekonomista go nie analizuje.1
Załóżmy, że politycy pytają ekonomistów, co powinni zrobić. Ekonomiści byliby bezradni, dopóki nie usłyszą, jakie cele chcą osiągnąć politycy. A cele mogą być różne. Na przykład celem może być osiągnięcie najwyższej możliwej efektywności rynkowej. Ale może to być także inny cel – zmniejszenie nierówności w społeczeństwie, pomoc biednym i tak dalej. Znając cele, ekonomiści mogą zaproponować środki, które najskuteczniej pozwolą osiągnąć ten cel. W ten sposób tworzone są polityki gospodarcze. Na przykład polityka gospodarcza, która sugeruje, że najlepszym sposobem zapewnienia wzrostu i rozwoju w danym kraju jest nieregulowanie rynku. Owe polityki opierają się na ekonomii, ale nie są jej częścią, ponieważ proponują, co należy zrobić, a ekonomia tego nie robi.
Jak widzimy, debaty o celach wykraczają poza ekonomię. W takich debatach możemy używać argumentów z ekonomii, na przykład: „to działanie miałoby taki skutek”, ale osądzanie tej konsekwencji jako dobrej lub złej jest poza ekonomią.
▪ Nauka a nauka?
Ale co, jeśli różnica nie tkwi w opiniach, ale w faktach? Wróćmy do przykładu niedoborów samochodów:
Co by było, gdyby jeden z ekonomistów twierdził, że niedobory samochodów wystąpią, a drugi, że nie wystąpią. Cóż, jeden z nich by się mylił, bo albo te niedobory będą, albo nie (przy innych warunkach niezmienionych). Co zaskakujące, w takich sprawach również toczą się debaty, na przykład o płacy minimalnej. Dlaczego?
Możemy wrócić do różnych metodologii wspomnianych wcześniej. Austriacka szkoła myśli ekonomicznej posługuje się metodą logicznej dedukcji z aksjomatów (jak w matematyce), o której mówiliśmy już w naszym filmie „Metodologia Austriackiej Szkoły Ekonomii”, podczas gdy ekonomia neoklasyczna opiera się bardziej na empiryzmie.
Załóżmy więc, że jeden ekonomista, który nie zgadza się z teorią, mówi tak: „Chłopaki, nie sądzę, żeby wystąpiły niedobory, myślę, że nie możemy tego wiedzieć, zanim tego nie przetestujemy. Zróbmy eksperyment i sprawdźmy to. Gdyby wystąpiły niedobory, przyznam, że się myliłem”.
Rzecz w tym, że twierdzenie o niedoborach w naszym przykładzie jest obarczone warunkiem, że nic innego w gospodarce nie ulegnie zmianie. Ekonomiści uwzględniają ten warunek, aby skupić się na konsekwencjach konkretnego działania, więc „zamrażają” wszystko inne. Tymczasem w realnej gospodarce te „inne rzeczy” nigdy nie są równe. Podaż samochodów i popyt na nie może się zmieniać z wielu, wielu powodów. Wśród nich będzie cena maksymalna, ale nie będzie to jedyny czynnik. Dlatego bardzo trudno jest przeprowadzić badania empiryczne, aby potwierdzić lub zaprzeczyć teorii, która ma warunek „przy innych warunkach niezmienionych”. Nie możemy po prostu umieścić gospodarki w laboratorium i oddzielić ją od innych czynników. Nie możemy ponownie przeprowadzić eksperymentu w tych samych warunkach, ponieważ po zakończeniu jednego eksperymentu warunki będą już inne. Jeśli więc badacz chciałby przeprowadzić badania empiryczne, musiałby przeanalizować każdy czynnik, który mógłby ewentualnie wpłynąć na podaż i popyt na samochody. To możliwe, lecz bardzo trudne i podatne na błędy. Nie można po prostu powiedzieć: „sprawdziliśmy rynek przed wprowadzeniem ceny maksymalnej, a potem 3 miesiące po wprowadzeniu i nie widzimy braków, więc to załatwia sprawę”. Nie, to niczego nie rozstrzyga, ponieważ nie wziąłeś pod uwagę wielu czynników, które w tym czasie wpłynęły zarówno na podaż, jak i popyt na samochody.
▪ Podsumowanie
Niemniej jednak, tego rodzaju debaty czynią ekonomię lepszą, ponieważ nawet jeśli jedna strona się myli, zmusza to ekonomistów do ponownego przemyślenia tematu, co jest dobre dla dotarcia do prawdy. Problem zaczyna się, gdy ludzie mylą ekonomię z opiniami lub poglądami ekonomistów. Nie wszystko, co ekspert ekonomiczny mówi w mediach, to ekonomia. Część z tego co głosi, to jego poglądy. Głoszenie poglądów nie jest niczym strasznym, ale widz powinien znać różnicę i wiedzieć, co właściwie jest ekonomią w jego wypowiedzi. A co do innych części jego wypowiedzi, widz może z dumą powiedzieć, kłócąc się z telewizorem: „Tak, no cóż, to tylko twoja opinia, człowieku”.