Autorem poniższego eseju jest Pan Jakub Konończuk, jeden ze zwycięzców tegorocznej edycji konkursu ekonomicznego Akademia Kolibra. Esej ten jest jego pracą konkursową. Jakub przesłał nam swoją pracę, a my z wielką przyjemnością przedstawiamy ją Wam. Gorąco zachęcamy do przeczytania.

XX wiek to doprawdy przedziwny okres w historii ludzkości. W trakcie jego trwania zaczęto negować wiele wartości, które przez wieki uważne były za, wydawałoby się, bezdyskusyjnie pozytywne i cenne dla każdego prężnie rozwijającego się społeczeństwa. Okazuje się bowiem, że nawet wielu cenionych ekonomistów takich jak na przykład  John Maynard Keynes potrafiło dojść do wniosku, że zjawisko znane jako oszczędzanie potrafi szkodzić gospodarce, natomiast zawsze potępiana rozrzutność przyczynia się do rozwoju i stabilizuje sytuację gospodarczą kraju.

W swojej pracy spróbuję wykazać błędy w myśleniu przeciwników oszczędzania, analizując argumenty, którymi starają się poprzeć swoje tezy i działania, jakie podejmują, aby przeszkodzić rozsądnym przedsiębiorcom w rozważnym dysponowaniu swoim kapitałem oraz wyjaśnię dlaczego to oszczędzaniu zawdzięczamy ciągłe bogacenie się ludzkości i ogólny wzrost poziomu życia.

Zanim jednak zaczniemy omawianie tego zagadnienia musimy zdefiniować pojęcie oszczędzania w ekonomii. Posłużę się tutaj słowami Ludwiga von Misesa, według którego oszczędzanie ma miejsce wtedy, kiedy: „Część produkowanych dóbr nie jest konsumowana od razu, lecz jest wykorzystywana do procesów, które przyniosą owoce dopiero po pewnym czasie.”

Pierwszym argumentem osób będących za rozrzutnym gospodarowaniem kapitałem jest to, że zwiększa się w ten sposób produkt krajowy brutto, ponieważ wykorzystując kapitał dany podmiot jednocześnie przyczynia się do wzrostu produkcji. Nie da się ukryć, że taki proces rzeczywiście zachodzi, jednak musimy w tym miejscu zastanowić się na ile wskaźnik PKB faktycznie obrazuje tempo rozwoju danego kraju oraz stopień zamożności jego obywateli. Przede wszystkim PKB uwzględnia tylko to, że pewne dobro powstało, natomiast nie informuje nas o jego „dalszym losie”. Co to oznacza? Omawiane dobro mogło zostać wyprodukowane, sprzedane, a następnie wyrzucone, zniszczone lub sprzedane znowu, tym razem poniżej swojej wartości. O ile skutki takiego działania nie są zbyt poważne, kiedy mówimy o nowej koszulce, czy kubku do kawy, o tyle w przypadku takich wydatków, jak na przykład nieruchomości, gdy na dom nie ma potencjalnych nabywców lub sprzedawany jest za cenę nieadekwatną do włożonych w jego powstanie środków, dochodzi do sytuacji, w której kapitał włożony w budowę został zmarnowany, co w żaden sposób nie przyczynia się do bogacenia się społeczeństwa.

Zastanówmy się teraz co by się stało, gdyby przedsiębiorca posiadający środki do inwestowania, wstrzymał się z ich wydawaniem i złożył pieniądze do banku na określony czas. W tym miejscu musimy się znowu zatrzymać i wyjaśnić sposób gospodarowania środkami swoich klientów przez banki. Jak wiadomo w Polsce obowiązuje system rezerwy cząstkowej, a stopa obowiązkowej rezerwy od 31 grudnia 2010 roku utrzymuje się na poziomie 3,5% 1. Oznacza to, złożone w banku pieniądze nie zniknęły z rynku, lecz są wciąż wykorzystywane. Środki te mogą zostać na przykład pożyczone komuś kto ma pomysł i warunki do lepszego zainwestowania kapitału. Z resztą w systemie rezerwy pełnej sytuacja wygląda podobnie. Zasadniczą różnicą jest jednak to, że w takim wypadku właściciel konta musi zgodzić się na obrót swoimi środkami na określony czas i nie występuje kreacja pieniądza przez bank. Co więcej, nawet gdyby przedsiębiorca zdecydował się na przysłowiowe „trzymanie oszczędności w skarpecie”, to i tak podziałałoby to na gospodarkę pozytywnie, ponieważ w ten sposób zwiększyłby siłę nabywczą pieniędzy, które pozostały w obiegu. Jak widzimy ulokowanie  pieniędzy w banku nie wyłączyło ich z rynku, co potwierdza słuszność stwierdzenia Henry’ego Hazlita, który w swojej książce „Ekonomia w jednej lekcji” napisał: „Oszczędności, krótko mówiąc, są we współczesnym świecie jedynie inną postacią wydawania” 2.

Kolejnym argumentem przeciw oszczędzaniu jest to, że gdy bogaty przedsiębiorca zaczyna oszczędzać, czyli mniejszą część swoich środków przeznacza na konsumpcję, spada popyt na dane dobra, co powoduje zwolnienia pracowników, których praca jest już niepotrzebna, gdyż nie ma zapotrzebowania na ich towary.

Zastanówmy się, jednak po co przedsiębiorca powstrzymuje się od konsumpcji? Robi to po to, aby zaoszczędzone środki przeznaczyć w przyszłości, na rozwój swojej działalności. Zbuduje nową fabrykę, otworzy nową restaurację, czy sklep spożywczy. Aby to zrobić zatrudni robotników, kupi materiały, a w końcu da pracę w nowo powstałych obiektach wielu ludziom, którzy dotychczas byli jej pozbawieni. Oszczędność przedsiębiorcy nie tylko nie spowoduje wzrostu bezrobocia, ale też przyczyni się do jego obniżenia.

Zauważmy że jego działania również przyczynią się do wzrostu wskaźnika PKB, jednak chociaż we wypomnianym przed chwilą przypadku potrwa to dłużej, spowoduje to faktyczny wzrost zamożności społeczeństwa, które dzięki oszczędności przedsiębiorcy zyskało na przykład nowy sklep, sprzedający towary poprzednio niedostępne dla mieszkańców danego miasta lub, których ceny były wyższe. Zyskali również ci, którzy znaleźli pracę w nowo powstałych obiektach.

Pomyślmy teraz, co by się stało gdyby nasz przedsiębiorca zamiast oszczędzać, rozrzutnie obchodziłby się ze swoim majątkiem. Początkowo podziałałoby to na gospodarkę bardzo dobrze. Zwiększyłyby się zyski wielu sklepów, czy firm oferujących przeróżne usługi. Niestety majątek rozrzutnego przedsiębiorcy to nie worek bez dna. W końcu jego środki się wyczerpią, a on sam nie tylko będzie wydawał znacznie mniej, ale również ucierpi na tym jego własna firma, która z powodu braku jakichkolwiek oszczędności nie będzie mogła prawdopodobnie pokryć nawet kosztów amortyzacji, gdy trzeba będzie zrobić gruntowny remont, czy wymianę wszystkich maszyn. Jej rozwój nie będzie możliwy, co w dalszej perspektywie sprawi, że firma wypadnie z rynku. Naszego rozrzutnika czeka rychłe bankructwo.

To prowadzi nas do konkluzji, że czasowe powstrzymanie się od konsumpcji w dłuższej perspektywie prowadzi do trwałego i realnego rozwoju, w przeciwieństwie do rozrzutnego gospodarowania środkami.

Ponadto bez oszczędzania i czasowego zaniechania konsumpcji powstanie jakiegokolwiek kapitału byłoby nie możliwe. Jak czytamy w książce Petera D. Schiff’a: „W języku ekonomistów kapitał to narzędzie, które powstało i jest używane nie ze względu na nie samo, ale po to, by zbudować i otrzymać inne pożądane dobro” 3. Jak widać, gdyby społeczeństwo konsumowało wszystkie owoce swojej pracy, zamiast część odkładać, rozwój byłby niemożliwy, gdyż aby wytworzyć towary zaspokajające wyższe potrzeby, niezbędny jest kapitał będący środkiem do jego wyprodukowania. Nawet w przypadku najbardziej podstawowych dóbr, jeżeli przedsiębiorca nie wyda od razu zarobionych środków, ale zaoszczędzi je, aby w przyszłości kupić kapitał, zwiększy produkcję w swojej firmie (na przykład kupując koparkę zamiast kolejnej łopaty).

Prywatne oszczędności pełnią jeszcze jedną istotną funkcje życiu prawie każdego człowieka. Środki trzymane na koncie mogą okazać się niezwykle przydatne, gdy przydarzy się jakiś wypadek. Może to być klęska żywiołowa, która zniszczy czyjś dom, ciężka choroba, czy utrata pracy. Bez odłożonych pieniędzy poradzenie sobie z takimi niespodziewanymi przeciwnościami losu może okazać się niemożliwe.

Zapewne wiele osób sądzi, że skoro obecnie dostęp do służby zdrowia, jest bezpłatny, to nie muszą  martwić się o posiadanie wystarczającej ilości pieniędzy. Niestety, należy zdawać sobie sprawę, że czas oczekiwania na zabiegi oraz nie zawsze satysfakcjonująca jakość usług w państwowych szpitalach i przychodniach sprawia, że w przypadku poważniejszych chorób większość ludzi wybiera leczenie prywatne, za które opłata może być dla wielu zbyt wysoka, o ile nie posiadają wystarczającej ilości zgromadzonych oszczędności. Podobnie rzecz ma się ze stratami materialnymi. Jeżeli w wyniku huraganu nasz dom zostanie zniszczony, to pomimo wykupionego ubezpieczenia, dodatkowe środki będą nam niezwykle potrzebne, na przykład na czasowe wynajęcie innego mieszkania, czy kupienie podstawowych dóbr, które utraciliśmy, jeżeli są nam one potrzebne natychmiast. Otrzymanie odszkodowania potrafi trwać długo i dobrze mieć własne środki, aby móc czuć się w miarę bezpiecznie.

W jaki sposób odnosi się to do ekonomii? Wszelkie tego typu zdarzenia jak utrata domu, pracy, zdrowia itp. sprawiają, że dotknięta przez nie osoba zostaje wyłączona z rynku. Przestaje wytwarzać towary lub świadczyć usługi. Jeżeli posiada zaoszczędzone pieniądze będzie mogła naprawić straty, podjąć leczenie lub otworzyć własną działalność, w przypadku utraty pracy. Jeżeli natomiast poszkodowany prowadził rozrzutne życie, każde z wymienionych zdarzeń może zrujnować mu życie i sprawić, że nigdy nie podniesie się z kolan.

Jak widzimy bardzo łatwo jest wykazać, że oszczędzanie jest zjawiskiem jednoznacznie pozytywnym. Mimo tego próby oszczędzania są bardzo często uniemożliwiane przez działania rządu, a dokładniej Rady Polityki Pieniężnej. W jaki sposób? Przede wszystkim przez sztuczne obniżanie stopy procentowej. Celem takiego działania jest rzekome „pobudzenie gospodarki”. Jak mogłoby się wydać spowoduje to, że przedsiębiorcy i kapitaliści zaczną w ten sposób realizować inwestycje, zamiast trzymać swoje pieniądze na kontach bankowych.

Aby obalić to błędne założenie, należy przytoczyć austriacką teorię cyklu koniunkturalnego stworzoną przez Friedricha von Hayeka oraz Ludwiga von Misesa. Przyjrzyjmy się, co się dzieję, gdy sztucznie obniży się stopę procentową. Sugeruje to przedsiębiorcom, że ludzie w danej chwili wolą oszczędzać to znaczy, banki posiadają duże ilości pieniędzy w swoich sejfach. Ponieważ oprocentowanie obniżyło się, biorą oni kredyty na długoterminowe inwestycje. Gdyby banki same obniżyły stopę procentową to przypuszczenia przedsiębiorców byłyby słuszne, a oszczędności złożone w sejfach starczyłyby na pokrycie kredytów. Niestety w momencie, gdy dokonuje się tego sztucznie może okazać się, że ilość środków, jakie posiadają banki są niewystarczające na zrealizowanie inwestycji przedsiębiorców, którzy w wyniku tego tracą olbrzymie ilości zainwestowanego kapitału. W dalszej perspektywie czasowej może prowadzić to do ogromnych kryzysów i krachów.

Sytuację tą możemy zobrazować bardzo prostym przykładem. Trwa budowa mostu. Na drodze przed nim widnieje znak: „Most w budowie, zakaz wjazdu”. W mieście panuje jednak bardzo duży ruch, więc pewien rezolutny mieszkaniec podszedł do znaku, zamazał jego treść, a w jej miejsce napisał: „Most gotowy do użytku”. Nie trudno się domyślić, że wjeżdżające na niego samochody będą jeden po drugim wpadać do rzeki. Konsekwencje działań mieszkańca będą tragiczne. Chociaż przykład ten na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalny, bardzo dobrze ukazuje pozbawione logiki działania rządu. W tym przypadku znakiem są oczywiście stopy procentowe, natomiast pomysłowym mieszkańcem Rada Polityki Pieniężnej. Jak widzimy sama zmiana „znaku” nie powoduje zmiany obecnej sytuacji, jednak gdy jego treść zamiast dostarczać informacji, myli kierowców – przedsiębiorców, sprowadza na nich ogromne kłopoty.

Bardzo widoczne jest, że próba sterowania naszymi oszczędnościami przez rząd ma katastrofalne skutki, a „zmuszanie” przedsiębiorców do inwestycji w nieodpowiednim czasie jest główną przyczyną wielkich kryzysów we współczesnym świecie. Niestety zjawisko to będzie zachodzić dopóty, dopóki będzie istniał bank centralny, który będzie ingerował w gospodarkę kraju. W warunkach istnienia wolnej bankowości, wolny rynek sam wskazuje odpowiedni moment do inwestycji. Oszczędności zgromadzone przez banki są wystarczające na pokrycie kredytów, natomiast w momencie w którym  bankom zaczyna brakować pieniędzy podnoszą stopę procentową, dzięki czemu ludzie znów zaczynają  oszczędzać, a przedsiębiorcy z powodu dużego oprocentowania powstrzymują się od zaciągania kredytów. Proces powtarza się, powodując faktyczny rozwój gospodarczy.

Jeszcze większym zagrożeniem dla naszych oszczędności jest inflacja cen. W większości przypadków spowodowana jest ona zwiększeniem podaży pieniądza. Jak wiemy, powoduje to spadek jego wartości. Skutki tego zjawiska, z pewnością są pozytywne dla rozrzutników oraz dłużników, których długi w wyniku inflacji cenowej znacznie się zmniejszają. Do tego grona zaliczyć możemy również polski rząd, który rok w rok zadłuża się na coraz większe sumy.

Niestety dla ludzi oszczędnych, którzy na swoich kontach bankowych zgromadzili duże sumy, nierzadko pracując w pocie czoła, inflacja jest niezwykle szkodliwa. Pomimo iż posiadają taką samą ilość pieniędzy ich wartość zmniejszyła się. W konsekwencji zmniejszyła się również ich siła nabywcza. Spowoduje to, że nie będą w stanie zainwestować swoich pieniędzy w przedsięwzięcia, które mogłyby przyczynić się do rozwoju ich własnej działalności, jak i przynieść korzyści wielu osobom, którzy będą powiązani z tą inwestycją.

Mając to na uwadze, zastanówmy się komu pomaga rząd, gdy za pośrednictwem banku centralnego, na przykład skupuje papiery wartościowe wypuszczone przez banki komercyjne? Pomaga przede wszystkim ludziom rozrzutnym, nieprzedsiębiorczym, którzy nie potrafią roztropnie obchodzić się ze swoim kapitałem. Uchroni od bankructwa firmy, które są nieefektywne i źle zorganizowane.

Z drugiej strony mamy tych, którzy za swoją oszczędność zostali ukarani. Zwiększenie podaży pieniądza, a co za tym idzie, postęp inflacji cenowej, sprawiło, że stracili często bardzo dużą część swojego majątku. Z tego powodu nazywa się inflację ukrytym podatkiem, jest to jednak podatek o tyle nieuczciwy, iż godzi najmocniej w tych, którzy potrafią mądrze gospodarować swoim kapitałem.

Spadek wartości pieniądza ma bardzo negatywny wpływ na gospodarkę kraju. Powoduje, że najefektywniejsze i posiadające największe oszczędności przedsiębiorstwa tracą możliwość rozwoju i inwestowania, a źle rozporządzające swoim kapitałem ratują się przed bankructwem, pomimo że w warunkach wolnego rynku nie powinny przetrwać.

Z wymienionych wyżej dwóch przykładów działań rządu, godzących w nasze oszczędności możemy wywnioskować, że to właśnie one są hamulcem gospodarki we współczesnym świecie. Rządzący nie zdają sobie z tego sprawy i zmuszając nas do wydawania naszych środków, nieświadomie wywołują kolejne kryzysy. Nie uczą się na swoich błędach, lecz popełniają je wciąż na nowo. Błędne założenie, że to konsumpcja jest głównym motorem napędowym gospodarki, sprawia, że nie rozwija się ona tak prężnie jak kiedyś. Jedynie zaprzestanie ingerencji rządowej w nasze oszczędności oraz potępienie rozrzutnego wydawania środków może powstrzymać pojawiające się kryzysy i w naturalny sposób pobudzić gospodarkę.

Jakub Konończuk

1Dane ze strony Narodowego Banku Polskiego
http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/o_nbp/informacje/polityka_pieniezna.html

2Henry Hazlit, Ekonomia w jednej lekcji., przeł. Grzegorz Łuczkiewicz, Znak – Signum, Kraków 1993, str. 133.

3P. D. Schiff, Gospodarka, rozwój krach. Na czym to polega?., przeł. Krzysztof Kietzman, Linia, Łódź 2012, str .7.