Kurs walutowy, czyli międzynarodowe perypetie Zuzi

Czym jest i po co nam waluta?

Zanim powiemy czym jest kurs walutowy, powiedzmy czym jest sama waluta. Krótko mówiąc to nazwa pieniądza używanego lub obowiązującego w jakimś kraju. Na przykład w Polsce walutą jest złoty (PLN), w większości krajów Europy euro (EUR), a w Stanach Zjednoczonych dolar (USD). To znaczy, że w obiegu wewnętrznym każdego kraju jego waluta jest jego pieniądzem – co do zasady ma więc wszelkie jego cechy i wypełnia jego funkcje.

Wiesz już – zwłaszcza jeśli widziałeś nasze filmy o pieniądzu1 – że pieniędzy potrzebujesz właściwie tylko po to, aby kupić za nie dobra i usługi, a rzadziej dla ochrony majątku. Z walutami jest właściwie tak samo – jeśli chcesz uzyskać jakąś rzecz lub efekt czyjejś pracę spoza granicy własnego kraju, musisz wpierw zdobyć pieniądz tamtego kraju2. To znaczy, że handel międzynarodowy jest po prostu rozszerzeniem handlu krajowego. Weźmy przykład.

Zuzia jest przedsiębiorcą mieszkającym w Polsce i na co dzień kupuje jedzenie i inne rzeczy za polskie złote.

Jej praca polega na ręcznym szyciu znakomitej jakości pluszowych misiów, a jej firma nazywa się Pluszex. Wpadła na pomysł sprowadzenia ze Stanów Zjednoczonych specjalnych narzędzi do szycia, dzięki którym jej misie będą jeszcze lepsze. W Polsce takich narzędzi nie ma, ale Zuzia rozważała zlecenie polskiemu zakładowi ich jednorazowego wykonania. Niestety, koszt okazał się zbyt wysoki – Zuzia jest gospodarna, więc zdecydowała się na zagranicę.

Ale żeby kupić narzędzia, Zuzia potrzebuje dolarów. Powinna kolejno:

  1. sprzedać kilka misiów, by zdobyć za nie odpowiednią ilość PLN,
  2. na rynku walutowym za PLN kupić USD tak, aby starczyło na zagraniczny zakup i wreszcie
  3. kupić narzędzia za wyliczoną wcześniej kwotę USD.

To nie takie proste! Zwróć uwagę, że Zuzia już na pierwszym etapie musi przewidzieć kilka rzeczy równocześnie:

  • cenę narzędzi wyrażoną w USD w chwili ich zakupu,
  • wyrażoną w PLN cenę, jaką wkrótce zapłaci za USD i
  • obecną cenę sprzedaży misiów za PLN.

Tu zajmiemy się tylko dwoma pierwszymi problemami.

Kurs walutowy

Powiedzmy, że Zuzia przewiduje, że za narzędzia zapłaci 1000 USD. Właścicielka Pluszexa ma 5000 PLN oszczędności – ale skąd ma wiedzieć, czy to wystarczy? Do tego służy kurs walutowy, czyli cena jednej waluty wyrażona w drugiej, a inaczej stosunek wymiany pary walut.

Gdy 1 USD możemy kupić za 4,22 PLN, wtedy kurs tej pary wynosi 4,22 PLN/USD3, gdzie PLN jest walutą kwotowaną, a USD bazową. Czyli ilość p USD kupimy za p x 4,22 PLN/USD.

Zatem przy kursie 4,22 PLN/USD do zebrania 1000 USD nasz dzielny przedsiębiorca potrzebuje 1000 USD x 4,22 PLN/USD = 4220 PLN. Uff, oszczędności chyba Zuzi wystarczy! Ale czeka ją jeszcze niejedna przygoda!

Ryzyko kursowe

Zuzia sprawdziła kurs na stronie NBP i wyszła z wyliczoną co do grosza kwotą. Jakież było jej zdumienie, gdy w kantorze zobaczyła dwa różne kursy: sprzedaży i kupna! Co gorsza, kurs kupna USD okazał się wyższy od tego w NBP. Zuzia sięgnęła pamięcią do własnych przedsiębiorczych doświadczeń i palnęła się w głowę: „Jasne! Przecież waluty to zwyczajne towary! Żeby zarabiać, właściciele kantorów muszą ten towar kupić taniej i sprzedać drożej” – rozumowała. „A gdy kupują dolary w NBP, to jeszcze doliczą marżę do swojej działalności”. Widząc kurs sprzedaży sięgający 4,26 PLN/USD wróciła czym prędzej do domu (kurs kupna wynosił jedynie 4,17 PLN/USD) po kolejne oszczędności.

Tym razem jednak coś Zuzię tknęło. Zamiast wracać z dokładnie wyliczoną kwotą 4260 PLN, zajrzała jeszcze do Internetu. Kurs PLN/USD wahał się gwałtownie nie tylko cały dzień, ale cały czas! Akurat teraz był niezwykle niski: wynosił jedynie 4,10 PLN/USD. Zuzia pomyślała, że jeśli inni popędzą do kantorów aby tanio kupić dolara, to kurs znów wzrośnie4. Może powinna kupić USD natychmiast? Ta myśl uczyniła ją spekulantką na rynku walutowym.

„Chwila!” – zakrzyknęła Zuzia. „A jeśli trend spadkowy potrwa, bo poza przejściowymi powodami działa tu coś bardziej fundamentalnego5? Inni też mogą tak pomyśleć i wstrzymają się z zakupami dolara, jeszcze bardziej obniżając jego cenę!”

Wpływ zmian kursowych na czyjeś interesy nazywa się ryzykiem kursowym6. Zwróć proszę uwagę, że wpływ ryzyka kursowego nie musi być wyłącznie negatywny – czasem uda się kupić walutę taniej niż po przewidywanej cenie. Na takie korzystne skutki wahań kursowych liczą spekulanci rynku walutowego.

Zabezpieczanie się przed ryzykiem kursowym

Jednak Zuzia chciała tylko za garść dolarów kupić narzędzia do szycia, a nie zmienić branżę na finansową. Dlatego postanowiła jedynie zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym przy użyciu instrumentów rynku finansowego7. Spośród wielu możliwości rozważała następujące: kontrakty terminowe (forward, futures), opcje i swapy walutowe, faktury walutowe i przyspieszanie lub opóźnianie rozliczeń (leading and lagging). Ale który instrument pasował akurat do sytuacji Zuzi?

Z przyspieszania lub opóźniania rozliczeń korzystają podmioty, które kontrolują termin przepływów finansowych w zawartych kontraktach. Powiedzmy, że Zuzia kupiła narzędzia po 1000 USD przy obecnym kursie 4,22 PLN/USD. Gdyby liczyła na późniejszy spadek kursu np. do 4.15 PLN/USD, mogłaby spróbować opóźnić zapłatę i zamiast dziś wydać na dolary 4220 PLN, kupiłaby je dopiero jutro za 4150 PLN. Gdyby natomiast liczyła na późniejszy wzrost kursu np. do 4,30 PLN/USD, starałaby się kupić dolary od razu.

Fakturowanie w walutach obcych polega na sporządzeniu faktury w korzystnej dla wystawiającego walucie. Przykładowo Zuzia mogłaby chcieć zapłacić w złotych, po prostu przenosząc na sklep z narzędziami konieczność wymiany PLN na USD wraz z ryzykiem wszelkich późniejszych zmian kursu. Dzięki temu nie musiałaby się przejmować dalszymi zmianami kursu i mogłaby zająć się szyciem. Inną możliwością byłoby rozliczenie się w jakiejś trzeciej, stabilniejszej walucie.

Nieco większych ceregieli wymaga sięgnięcie po swap walutowy. Powiedzmy, że Zuzia zawiera umowę swapu walutowego z bankiem. Są tu trzy etapy:

  1. Zuzia pożycza bankowi 4220 PLN, a bank pożycza Zuzi 1000 USD. Kurs i termin wymiany są zapisane w umowie swapu.
  2. Zuzia i bank wypłacają sobie stopę procentową (czyli oprocentowanie obu pożyczek). Terminy, liczba wypłat i wysokość stopy też są ustalone na początku. Stopa procentowa dla każdej z walut może być stała lub zmienna zależnie od umowy.
  3. Zuzia zwraca 1000 USD bankowi, a bank oddaje Zuzi 4220 PLN. I ten termin jest zapisany w umowie.

Podobnym instrumentem jest FX swap (foreign exchange swap), który zakłada dojście wyłącznie do początkowej i końcowej wymiany kapitałów przy z góry ustalonych terminach i (osobnych) kursach obu wymian.

Z kolei opcje walutowe dają kupującemu prawo do nabycia instrumentu bazowego po określonym kursie aż do upływu określonej daty. Zuzia może zatem kupić na rynku finansowym opcję na zakup 1000 USD przy kursie 4,22 PLN/USD płacąc za to prawo (niezależnie od tego, czy z niego skorzysta) tzw. premię opcyjną. Sprzedawca, w odróżnieniu od Zuzi, nie może zrezygnować z realizacji swojego zobowiązania do wypłaty tych środków.

Zuzia myślała też o kontraktach terminowych. Mogła wybrać albo forward, albo futures. Oba kontrakty polegają po prostu na dostarczeniu gotówki (4220 PLN) lub instrumentu bazowego (1000 USD) po umówieniu się co do wysokości środków, tudzież terminu i kursu realizacji wymiany (4,22 PLN/USD). Różnica polega na tym, że kontrakty forward są „szyte na miarę”, czyli negocjowane tak, aby dopasować je do konkretnych, indywidualnych transakcji pomiędzy konkretnymi podmiotami, natomiast futures są standaryzowane co do terminu wykonania (kilka dat w roku) czy kwot, a do ustalenia zostaje tylko kurs. Obrót futures odbywa się przez pośredników na rynku giełdowym.

Zastanów się, którą opcję Zuzia powinna wybrać. Dlaczego?

Co wpływa na kurs walutowy?

W naszej opowieści zabrakło kilku słów o czynnikach kształtujących kurs walutowy. Pamiętasz, że waluta to – można rzec – specjalne dobro, potrzebne tylko aby je wymienić na inny, bezpośrednio konsumowany, towar? W tym sensie istnienie wielu walut jest krokiem wstecz w rozwoju rynku – odwróceniem się od wygodnej wymiany pośredniej przy użyciu jednego pieniądza ku sytuacji ciut bliższej barterowi, gdzie do dokonania wielu wymian potrzeba wielu różnych dóbr.

Nominalna, bezwzględna wysokość kursu walutowego nie ma większego znaczenia. Czemu kurs dolara wynosi akurat 4,22 PLN/USD? Czemu cena bułki wynosi akurat 0,65 PLN? Te nominalne poziomy są skutkiem zaszłości historycznych, a właściwie „początkowej” relacji pieniądza do dóbr. Gdyby liczbę złotych podwoić naraz równomiernie w całej gospodarce (i we wszystkich zawartych umowach), to kurs wyniósłby po prostu 8,44 PLN/USD. Podobnie gdyby podwoić podaż pieniądza, to cena bułki wyniosłaby 1,30 PLN.

Większe znaczenie mają zmiany poziomów cen i zmiany relacji cen, czyli takie zjawiska jak inflacja, zmiany w strukturze cen i sile nabywczej pieniądza.

Jak w przypadku innych towarów, waluty też podlegają prawom popytu i podaży. Jeśli jakiejś waluty pojawia się coraz więcej (lub łatwiej dostać w niej pożyczkę), to jej cena wyrażona w jej sile nabywczej powinna spadać. To samo dotyczy kursu walutowego, czyli jej ceny w innych walutach. Podobnie siła nabywcza i kurs dolara spadnie w razie spadku popytu na dolara, czyli gdy konsumenci mniej będą potrzebować amerykańskich dóbr i usług, bo znajdą ich względnie ciekawsze lub tańsze8 zamienniki gdzie indziej.

Uwaga! Tak jak i inne dobra, pieniądz wpływa na rynek różnymi kanałami i nie wszędzie pojawia się od razu. Jeśli wydrukowane banknoty trafią wpierw do amerykańskich konsumentów, to popyt z ich strony wpłynie na ceny dóbr w Stanach, więc dolar stanie się mniej atrakcyjny, a jego kurs spadnie. Można to potraktować jako swego rodzaju dotację z banku centralnego dla krajowych (amerykańskich) konsumentów.

Ale czasem nowe dolary mogą się pojawić gdzie indziej. Przykładowo, w odpowiednich warunkach obniżka stóp procentowych prowadząca do pojawienia się tańszego kredytu w dolarach może zasilić wybrane instytucje rynku finansowego, przenosząc się na rynek walutowy. Dzięki ułatwionemu dostępowi do pieniądza importerzy mogą zacząć kupować względnie tańsze amerykańskie towary i usługi. Dopiero po pewnym czasie ten wzrost popytu wywoła wzrost cen na rynku USA. Taki mechanizm redystrybucji dóbr i usług można potraktować jako swego rodzaju dotację z banku centralnego dla zagranicznych konsumentów kosztem mieszkańców kraju.

1 Jeśli nie wiesz, czym jest pieniądz, zajrzyj do odcinków o pieniądzu, o rezerwie cząstkowejo kreacji pieniądza.

2 Zagraniczny sprzedawca czasami może też przyjąć zapłatę w Twojej walucie.

3 Można się spotkać z idącym na przekór matematyce określeniem odwrotnym: USD/PLN.

4 Zastanów się dlaczego. Odpowiedź w naszym filmie o podaży i popycie.

5 Czyli jakieś głębsze przyczyny gospodarcze czy finansowe w gospodarce Polskiej, Amerykańskiej lub innych.

6 Z braku miejsca omawiam tylko jeden z dwóch rodzajów ryzyka kursowego – ryzyko transakcyjne. Drugim jest ryzyko księgowe. Wyjaśnię: Zazwyczaj przedsiębiorstwa prowadzą księgowość w jednej walucie. Czasem jednak mają aktywa bądź pasywa w innej walucie, a ich wartość trzeba przeliczyć po jakimś kursie. Gdy kurs zmieni się, trzeba te wartości skorygować. Bywa, że politykom myli się taki zysk księgowy z zyskiem zrealizowanym na rynku w wyniku transakcji i już chcieliby go dzielić niczym skórę na niedźwiedziu (często chodzi o księgowy zysk z rezerwy walutowej NBP).

7 Więcej o instrumentach finansowych dowiesz się z filmu o rynku finansowym!

8 Czyli gdy ceny dóbr i usług amerykańskich wzrosną lub nieamerykańskich spadną.