Spekulacja jest często postrzegana jak coś złego czy niemoralnego. Ekonomia nie zajmuje się takimi zagadnieniami. Jej zadaniem nie jest ocena moralna danego postępowania. Każde ludzkie działanie jest spekulacją w szerokim tego słowa znaczeniu, bo każde działanie jest nastawione na niepewną przyszłość. Człowiek działa celowo, aby zaspokoić swoje potrzeby, jednak może przecież popełnić błąd odnosząc przy okazji subiektywną stratę. Dziś jednak zajmiemy się spekulacją w węższym tego słowa znaczeniu.

Zacznijmy więc od definicji, którą znaleźć możemy na stronie nbpportal.pl:

„Spekulacja – jeden z motywów transakcji kupna-sprzedaży. Celem spekulacji jest osiągnięcie określonego dochodu poprzez wykorzystanie przewidywanych zmian cenowych.”

Jeśli oglądałeś poprzedni film o roli przedsiębiorcy, możesz zauważyć pewne podobieństwo. Mówiliśmy o tym, że przedsiębiorca dostrzega różnice w cenie między czynnikami produkcji a spodziewaną ceną produktu i próbuje to wykorzystać w celu osiągnięcia zysku. Działanie przedsiębiorcy również jest spekulacją.

Phillip Carret, który sam był spekulantem, zdefiniował spekulację następująco:

„Czysta spekulacja obejmuje kupowanie i sprzedawanie na tym samym rynku bez świadczenia żadnej usługi w drodze dystrybucji, magazynowania i transportu”.

Tym samym człowiek, który kupuje paletę jajek i sprzedaje je po 12 sztuk klientom po cenie nieco wyższej, nie jest spekulantem w powyższym znaczeniu, gdyż zajmuje się również magazynowaniem jajek, ich transportem i dystrybucją. Jego zarobek jest zapłatą za świadczone usługi, za które klienci chcą zapłacić. Natomiast równocześnie część jego zysków może być spekulacyjna, gdy rynkowa cena jajek wzrośnie w międzyczasie, co nie będzie miało związku ze świadczonymi przez niego usługami.

Można więc zauważyć, że przedsiębiorca, mimo że z konieczności spekuluje, wytwarza jakieś dobra czy usługi, a spekulant na rynku finansowym, towarowym czy walutowym, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie. Kupuje on jedynie akcje, towar czy walutę, trzyma je i sprzedaje gdy cena wzrośnie.

Czy jednak takie działanie nie ma żadnej funkcji? Czy jest szkodliwe? A może wręcz przeciwnie – może jest potrzebne i pożyteczne?

Wbrew pierwszemu wrażeniu spekulacja jest na rynku bardzo potrzebna.

Pierwszą funkcją spekulacji jest dostosowanie rynku do zmieniających się warunków.

Załóżmy, że spekulanci przewidują, że wkrótce nastąpi duży problem z dostępnością ropy naftowej a więc jej cena mocno wzrośnie. Zaczną oni wtedy kupować ropę po obecnej, niższej cenie, aby sprzedać ją z zyskiem w przyszłości. Na skutek tych działań cena ropy wzrasta. Rosnąca cena jest bodźcem dla rynku. Konsumentom mówi, aby ograniczyli konsumpcję, a producentom, żeby zwiększyli produkcję.

Ekonomista Malte Tobias Kähler pisze, że „każdy spekulant posiada fragment rozproszonej, subiektywnej i często „cichej” wiedzy i ujawnia tę informację poprzez swoje zakupy, co ostatecznie oddziałuje na ceny. Postępując w ten sposób rzesze graczy rynkowych ujawniają dane, które w żaden inny sposób nie mogłyby zostać zebrane”, a potem nadmienia, że „efektywność rynku ściśle zależy od jego zdolności do gromadzenia i udostępniania rozproszonej wiedzy. Spekulanci są jedną z sił sprawczych tego procesu.”

Gdy więc pojawią się przewidywane przez spekulantów problemy z dostępnością ropy, rynek będzie na to lepiej przygotowany. Ceny zmienią się mniej gwałtownie niż miałoby to miejsce bez udziału spekulantów, gdyż bez nich pojawiłyby się nagłe, nieprzewidziane niedobory. Można jednak zauważyć skąd się bierze niechęć do spekulantów. W omawianej sytuacji może się wydawać, że to oni podnoszą ceny. Należy jednak pamiętać, że to nie ich działania są przyczyną wzrostu cen, przynajmniej w sytuacji gdy ich przewidywania są prawidłowe, lecz jedynie dostosowaniem rynku do zmian. To nie spekulanci są odpowiedzialni za problemy z podażą ropy, oni jedynie to przewidują i dostosowują do tego swoje działania. Ceny i tak by wzrosły, tylko nieco później i bardziej gwałtownie, a problemy z dostępnością byłyby bardziej dotkliwe.

Kähler ujął to w ten sposób: „Dlatego udział wolnego rynku i działania spekulantów mogą być porównane do termometru lekarskiego, który pomaga ocenić stan zdrowia pacjenta. Czy jakiś pacjent obwinia termometr za gorączkę?”

W efekcie działań spekulantów ceny są bardziej stabilne, czyli podlegają mniejszym wahaniom, i szybciej dążą do punktu równowagi.

Może się jednak zdarzyć i zdarza się, że spekulanci nie przewidzą dobrze przyszłych warunków. Ponoszą wtedy straty. Rynek sam pozbywa się nieefektywnych spekulantów, pozbawiając ich kapitału, a nagradzając tych efektywnych, dobrze przewidujących przyszłe warunki. Bardzo trudno być nieomylnym w takim przewidywaniu, więc naturalną sprawą jest popełnianie błędów i jest to wliczone w „ryzyko zawodowe”. Absolutna nieomylność poszczególnych spekulantów nie jest konieczna do spełniania przez nich swojej funkcji na rynku. Nawet jeśli większość spekulantów popełni błąd i cena podąży do innego poziomu niż poziom równowagi, to będzie to jedynie chwilowe. Objawi się to nadwyżką lub niedoborem, co zostanie następnie skorygowane kolejnymi działaniami kupujących i sprzedających.

Drugą funkcją spekulacji jest przejmowanie ryzyka.

Załóżmy, że firma do stworzenia jakiegoś produktu potrzebuje miedzi. W tym momencie miedź jest sprzedawana w korzystnej dla firmy cenie. Firma chce uniknąć ryzyka zmiany cen. Jest szansa, że cena miedzi spadnie i firma będzie odnosić wyższe zyski, ale cena może też wzrosnąć. Dzięki odpowiednim instrumentom finansowym firma może zabezpieczyć się przed wahaniami cen i zablokować cenę na obecnym, korzystnym dla siebie poziomie. Ryzyko zmian ceny miedzi może przejąć właśnie spekulant, który przewiduje, że cena wzrośnie. Transakcja ta jest obustronnie korzystna. Spekulant liczy na zysk, firma pozbywa się ryzyka. Warto zauważyć, że spekulant nie tworzy ryzyka, lecz po prosu przyjmuje na siebie ryzyko, które już i tak istniało. Gdyby nie on, takie same ryzyko ponosiłaby firma.

Ostatnią funkcją spekulanta, którą dziś omówimy, jest dostarczanie płynności.

Jak wiadomo, aby dokonała się dobrowolna transakcja kupna i sprzedaży, potrzebna jest wola dwóch stron do dokonania takiej transakcji. Gdy rynek jest płynny, oznacza to, że nie ma większych problemów z zakupem czy sprzedażą. O braku płynności na rynku mówimy, gdy ciężko coś sprzedać lub kupić, gdyż druga strona nie wykazuje chęci do kupna lub sprzedaży. Dzięki spekulantom łatwiej na rynku kupić i sprzedać, więc rynek jest bardziej płynny. Łatwiej znaleźć drugą stronę transakcji.

Podsumowując – spekulanci, podobnie jak i inni uczestnicy rynku, osiągają zysk dostarczając określonych usług. Przyczyniają się do lepszej i szybszej alokacji zasobów w gospodarce, zwiększają bezpieczeństwo inwestycji, dostarczają płynności oraz pomagają w zachowaniu ciągłości dostaw i produkcji. Spekulacja jako taka nie jest przyczyną kryzysów, dopóki nie istnieją inne czynniki zniekształcające alokację zasobów w gospodarce. Więcej o tym w naszym filmie „Kryzys 2008”. Moralną ocenę spekulacji, zostawiamy Tobie – drogi widzu.

Dodatkowe źródła:

Walter Block – „W obronie spekulanta”
http://mises.pl/blog/2011/03/13/block-w-obronie-spekulanta/

Maciej Bitner – „Spekulacja i arbitraż a system cen”

Szymon Chrupczalski – „W poszukiwaniu wrogów klasowych”
http://mises.pl/blog/2011/05/05/chrupczalski-w-poszukiwaniu-wrogow-klasowych/

Christopher Mayer – „Speculation”
https://mises.org/library/speculation

Robert P. Murphy – “The Social Function of Stock Speculators”
https://mises.org/library/social-function-stock-speculators

Malte Tobias Kähler – „Spekulanci, głupcze!”
http://mises.pl/blog/2010/07/01/kahler-spekulanci-glupcze/